nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie


22 Komentarze

Damskie kurtki narciarskie

Wstęp

Był już na blogu temat kurtek narciarskich. Okazuje się jednak, że damska kurtka narciarska to ZUPEŁNIE coś innego niż kurtka narciarska. Podchodzę zatem do tematu na nowo trochę inaczej: po pierwsze zakładam, że czytelniczka tego posta jeździ rekreacyjnie po trasie. Po drugie temat „damska kurtka narciarska” narzuca mi nowy aspekt / nowe spojrzenie, w temacie którego zupełnie nie czuję się ekspertem: STYL. Zobaczmy co z tego wyjdzie. Drogie Czytelniczki: TO DLA WAS!

Praktyka

Zanim przejdziemy do kolorów, fasonów i obowiązującej mody – zacznijmy od rzeczy podstawowych. No bo w końcu co z tego, że Twoja kurtka będzie w modnym odcieniu, jeżeli nie będzie oddychać albo chronić od wiatru, a Ty będziesz zaparzać się lub marznąć w niej na stoku?

A więc po pierwsze dobra membrana. Membrana ma dwa zadania: po pierwsze, powinna nie przepuszczać wody i wiatru z zewnątrz. Po drugie powinna przepuszczać na zewnątrz parę wodną i umożliwić „oddychanie” Twojego ciała. To właśnie krytyczne parametry, które Twoja membrana powinna spełnić. Ja jestem fanem membrany Gore-Tex, ale aby nie ograniczać się za nadto i pozwolić dobrać i krój i kolor (o tym za chwilę), dobra będzie też dowolna uznana membrana firm outdoorowych. Jeżesli wybierzesz membranę: Omni-Tech (Columbia), Membrain (Marmot), Hyvent (North Face) – będziesz zadowolona. Te wszystkie marki produkują dobre kurtki i dobre membrany. Jeśli wybierzesz membranę Gore-Tex – pamiętaj, że firma Gore-Tex pozwala szyć innym firmom ubrania ze swojej membrany. Jeśli zdecydujesz się więc na Gore-Tex mniej uznanej (i tańszej) firmy – to wiedz, że o ile Gore-Tex pozwolił pokazać na niej swoje logo, to odzież była audytowana i sprawdzona przez doświadczonych fachowców z Gore-Tex. Jeśli więc są metki Gore-Tex, nie powinnaś być zawiedziona parametrami technicznymi i wytrzymałością nawet, jeśli po raz pierwszy widzisz daną markę.

Po drugie ocieplenie: zakładam, że jako czytelniczka tego posta,  jeździsz głównie po trasach, i wolisz nie brać ze sobą plecaka. W tej sytuacji, nie polecam Ci kupować dodatkowego izolatora (tak jak robię to ja) i wozić go w plecaku, a zamiast tego ocieplenie powinno być w samej kurtce. Odradzam zdecydowanie naturalne ocieplenie puchowe: będzie namakać i po kilku godzinach intensywniejszej jazdy – Twoja kurtka narciarska będzie mokrą pieluchą, którą w dodatku cholernie trudno wysuszyć. Zdecydowanie lepiej sprawdzają się sztuczne ocieplenia takie jak Thinsulate albo Primaloft. To patentowane rozwiązania, których używają masowo producenci kurtek. Te tkaniny całkiem nieźle izolują (tzn. będzie Ci ciepło!), a z drugiej strony kompletnie nie namakają wodą, potem, etc. Zakładam też, że dogadałabyś się z kilkoma kobietami które pracują ze mną w biurze: pewnie podchodzisz do klimatyzatora, wiecznie podkręcasz temperaturę i permanentnie narzekasz na panujący w biurze mróz. Jeżeli tak jest rzeczywiście – chyba lepiej będzie jak kupisz kurtkę mocniej docieploną niż cienką.

Po trzecie: dodatki, kieszenie itp. Pisałem już o tym w ogólnym rozdziale o membranach, więc jeśli chcesz szczegółów – przeczytaj to: https://nakreche.com/2013/12/01/gore-tex/, a w telegraficznym skrócie: ja jeżdżę z plecakiem. A Ty potrzebujesz wielu wewnętrzych i zewnętrzych kieszeni (na okulary, szmatkę do gogli, skipass, balsam do ust, chusteczki, komórkę, pieniądze, krem do opalania). Dobrze będzie, jeśli kurtka będzie mieć wodoszczelne suwaki i wywietrzniki pod pachami. Zastanów się też nad kapturem, i przymierzaj wtedy kurtkę razem z kaskiem – sprawdź, czy kaptur wchodzi na kask.

Ach kobiety…

Gdyby temat był o kurtkach męskich – w zasadzie tutaj mógłby być już koniec posta. Kobiety w tej materii są jednak inne. Ponieważ nie umiem powiedzieć sam co jest modne a co nie – sprawdziłem kilka stron plotkarskich i blogów, podglądając co też się „nosi”. Chciałbym spróbować to ocenić od strony praktycznej. Przejrzyjmy więc co w temacie damskich kurtek proponują blogerki modowe i co noszą na stoku celebryci:

SkiStyle

peak performance supreme turin jacket

Na sezon 2014 jedna z tych praktyczniejszych kurtek proponowanych przez portal SkiStyle – pochodzi z damskiej kolekcji PeakPerformance. Dobra firma, dobra membrana, dużo kieszeni, fajne taliowanie. Lubię podkreśloną talię, więc Skistyle idzie tu w parze z moim osobistym gustem… Więcej dowiecie się na: http://www.skistyle.net/2013/10/ski-fashion-2014-welcome-back.html

Kasia Tusk

DSC_2917(1)

Kasia Tusk używa zwykłej puchówki od Peek&Cloppenberg – wygląda bardzo ładnie, ale jednak stanowczo ją odradzam. Zdecydowanie lepsze będą syntentyki. Mam też wątpliwości co do liczby kieszeni i praktycznego użycia tej kurki na stoku. Ale naprawdę wygląda fajnie. Więcej pomysłów Pani Kasi na jej blogu – Make Life Easier: http://www.makelifeeasier.pl/moda/ski-fashion

Shea Marie

ski6

PeaceLoveShea proponuje porządną kurtkę narciarską Roxy z dobrym ociepleniem, membraną i kieszeniami. Technicznie – super. Stylowo – nie mam uprawnień do wypowiadania się. Oceńcie sami na: http://peaceloveshea.com/skiing-in-the-alps/ 

Kate Hudson

gwiazdy-na-nartach-15977127

Ja sam i kilku znajomych mamy bezpieczne (i do tej pory myślałem, że chyba niemodne) połączenia: czerwona kurtka, czarne spodnie. Poza tym czerwony jest dobrze widoczny na tle śniegu, a przy tym mocno rozróżnialny od czarnych skał czy kamieni – a więc łatwiej będzie zobaczyć mnie np. z helikoptera. Myślałem, że kobietom natomiast kolor czerwony kojarzy się z namiętnością: czerwone usta, czerwona podwiązka, czerwna sukienka – to są te „prawidłowe” czerwone zestawy… A tu nagle jakieś czterokilowe buciory w których ledwo do toalety się mieścisz, a fryzura spod kasku wygląda jak po ośmiogodzinnej drzemce… Hmmm… Myślałem, że to nie wygląda w głowach kobiet zbyt namiętnie i bardzo rzadko widywałem na stoku dziewczyny w czerwonym… A tu jednak! Kate Hudson nosi profesjonalną damską narciarską czerwono-czarną kurtkę. Można mieć drobne zastrzeżenia co do długości (czy przy upadku na pewno nie wpadnie do środka śnieg, mimo wewnętrznego kołnierza który widać na fotce? czy aby nereczki się nie przeziębią?), ale trzeba przyznać: Kate wygląda świetnie!

Więcej: http://www.papilot.pl/z-zycia-gwiazd/16438/8/Zimowe-szalenstwo-gwiazd-Podgladamy-celebrytow-na-nartach-desce-i-lyzwach-LOVE-IT.html#galleryimage

Kate Rozz

068dafe9c6a06d7ba7266044fcf17d9b6bec0016

Kilka lat temu zauważyłem na stoku „trend matrymonialno-komunijny”: kobiety całe na biało, kremowo albo jasno-szaro. Chciałem Ci to stanowczo odradzić. Mocno niepraktyczne. Ubrudzisz ją bardzo szybko, a z każdym czyszczeniem membrana w Twojej kurtce będzie sprawować się coraz gorzej: z jednej strony będzie coraz bardziej przemakalna, z drugiej, mikropory do przepuszczania powietrza mogą zatykać się proszkiem czy płynem i kurtka przestanie oddychać – a Ty przez to się w niej zaparzysz na stoku. A więc jasną kurtkę Kate Rozz odradzam, mimo, że wygląda chyba fajnie? Więcej: http://www.pudelek.pl/artykul/64211/kate_rozz_chwali_sie_wyjazdem_na_narty/

 

Kim Kardashian

297a7ce7926efd82cbe638f187c267900701c0b8

Kim jeździ w futrze. To chyba zostawię bez komentarza… Sami oceńcie. Więcej: http://www.pudelek.pl/artykul/62359/kim_kardashian_w_futrze_na_nartach/

Podsumowanie

Jeśli masz ochotę poczytać moje inne posty o ciuchach (ale dużo bardziej techniczne niż ten ;-)) – to zapraszam:

A w sprawach stylu może wypowiedzą się same czytelniczki? Do tej pory zgromadziłem chyba kilka? Co się podoba a co nie? 🙂


2 Komentarze

Rafał na tropach Yeti!!! :-)

Pamiętacie książkę Alfreda Szklarskiego „Tomek na tropach Yeti”, której istotna część akcji dzieje się w łańcuchu gór Tien-Szan?!

Pytam, bo właśnie udało mi się kupić bilety liniami Pegasus przez Istambuł do Kirgistanu! W lutym 2015 – będę jeździł w granicy kirgijsko-chińskiej w Tien-Szan! Na taką okazję trzeba decydować się bez namysłu! 🙂 Więcej informacji wkrótce… Najpierw standardowa procedura: trzeba kupić Lonely Planet i przeklikać się przez fora 🙂 O cholera, jak się cieszę!

więcej: http://www.fly4free.pl/tanie-loty-do-kirgistanu-biszkek-ze-lwowa-za-1098-pln-z-berlina-za-1111-pln/

 


6 Komentarzy >

Nie macie pomysłu na tapetę na pulpicie? Oto owoc mojej zabawy trzema aplikacjami w smartfonie…

Ta fotka pochodzi z wyjazdu w norweskie fiordy w kwietniu 2013:

2014-04-20 23.05.39

A ta z ostatniego wyjazdu w Kaukaz – marzec 2014:

2014-04-21 08.57.13

Pamiętacie Mezo i Lajnera – „Pasja”?

 


10 Komentarzy

Głosowanie na Apres-ski

Słuchajcie. Są święta, więc dziś bardziej lajtowo…

Jesteśmy wszyscy obżarci do granic możliwości. Więc ja idę dalej z tematem i zarządzam głosowanie na najlepsze żarcie po nartach. Poniżej kilka propozycji.

Alaskański Łosoś z Pacyfiku a do niego butelka Alaskan Amber

Przepyszny dziki łosoś z Pacyfiku. Mieszkańcy Alaski są bardzo dumni z łososia, który nie jest hodowany na farmach i karmiony paszą i antybiotykami jak te z Norwegii czy Szkocji. I rzeczywiście alaskański łosoś jest przepyszny. O ile w Anchorage można znaleźć całkiem dobre i wykwintne restauracje, o tyle okolice Valdez, to proste przydrożne bary i zwykły fish&chips. Do niego butelka piwa Alaskan Amber 🙂 Niewiele rzeczy smakowało mi lepiej.

2014-04-19 21.05.57

Japońskie Yakitori i Sake

Japonia to nie tylko sushi. Często po nartach na Hokkaido chodziliśmy na przepyszne szaszłyki Yakitori. Moje ulubione – to wołowe (na fotce) lub jagnięce, ale mogą też być z kurczakiem czy warzywami. Japońska wołowina jest równie pyszna jak argentyńska. Do Yakitori oczywiście buteleczka Sake. Yakitori zawsze wprawiało nas w wyśmienity humor po nartach. Zaraz, zaraz… A może to było Sake? 😉

2014-04-19 21.09.11

Tyrolski Tafelspitz i Flying Hirsch

Moim ulubionym daniem w Tyrolu jest Tafelspitz podawany na sposób wiedeński. To po prostu wołowina gotowana w rosole (podawana w garnku z zupą i warzywami), a obok niej: chrzan, pure i szpinak na ostro z czosnkiem. Jeśli nie jedliście – bardzo polecam. Za fotki specjalne podziękowania dla Łukasza. Twierdzi, że na fotce jest dinozaur 🙂 Po sycącym Tafelspitz można skusić się na kilka „latających jelonków” (patrz: foto)

2014-04-19 21.05.09

Gruzińskie Chaczapuri zapijane gruzińskim winem

Gruzini słyną z pysznego wina, którego wypiliśmy sporo jeżdżąc w Kaukazie. A co do wina? Chaczapuri, czyli gruziński rodzaj pizzy, na trochę innym cieście, z trochę innym tłustym serem, którego na dodatek jest dużo więcej, niż mozarelli we włoskiej wersji. Innymi słowy Chaczapuri to kaloryczna, serowa bomba, czyli idealnie na uzupełniający energię Apres-ski po męczącym dniu spędzonym na turach…

2014-04-19 21.11.21

 

No to jak? Głosujecie na coś? A może proponujecie własne wnioski/potrawy? Śmiało. I Wesołych Świąt!


5 Komentarzy

Tree-skiing: jazda w drzewach

Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia w jeździe między drzewami. W gęstym lesie jeździłem kilka, może kilkanaście razy. Do części rzeczy doszedłem sam, do części słuchając ludzi bardziej doświadczonych ode mnie.

Jazda między drzewami różni się istotnie od klasycznego freeride’u. Z jednej strony jest dużo bezpieczniej jeśli chodzi o lawiny – w lesie schodzą rzadko, pokrywa jest poprzerywana drzewami, więc nawet jak coś schodzi, to jest dużo mniejsze ryzyko, że to Ty podetniesz i coś dużego zejdzie akurat na ciebie. Z drugiej strony w lesie możesz spotkać przewrócone konary, uskoki, no i coś z czym nie chcesz się w ogóle spotkać bliżej: rzecz jasna drzewa.

Jeśli więc wybierasz się między drzewa pierwszy raz – pewnie będziesz chciał to przeczytać…

2014-04-03 09.41.54

Norwegia – ujęcie z głowy: ciężko nazwać to lasem, ale te krzaki były bardzo ostre i niemiłe w kontakcie…

Garda z przodu i gogle na oczach

Jeżdżąc między drzewami jesteś narażony na uderzenia i smagnięcia gałęziami. Musisz zawsze pamiętać o rękach uniesionych trochę bardziej do góry i trzymanych trochę bardziej z przodu niż przy zwykłej jeździe. Z pewnością wcześniej czy później taka bokserska garda oszczędzi ci poważniejszych ran i otarć na twarzy. Poza tym gałęzie bywają bardzo ostre – przy jeździe w drzewach należy bezwzględnie pamiętać o goglach, aby nie stracić oka.

Jedź agresywnie

Kilka istotnych punktów dotyczących techniki jazdy między drzewami:

  • Dobrze sprawdza się jazda krótkim skrętem z zachowaniem pełnej kontroli prędkości. Ważne, aby nie jechać zbyt wolno, ale bardzo istotne aby nie nabrać prędkości, która groziłaby utratą kontroli… Zderzenie z drzewem powyżej 40 km/h – to raczej pewne kalectwo albo zejście…
  • Przyjmij postawę agresywną, wychyl się do przodu, do stoku; W agresywnej, wychylonej do przodu postawie jesteś w stanie skręcić bez planu dużo szybciej i lepiej zareagować na nieoczekiwane uskoki niż podczas relaksu na tyłach nart. Oprócz tego taka postawa zapewnia ci lepszą ochronę wiązadeł kolanowych w przypadku kraksy.
  • Jedź pewnie i zdecydowanie. Przy zachowawczej, zbyt wolnej jeździe, pryska gdzieś cały fun z jazdy w drzewach. Generalna zasada przekazywana mi przez doświadczonych tree-skierów: „jeśli między drzewami zmieszczą się czubki nart – jakoś zmieścisz się też ty” – pamiętaj o tym.
  • Plan jazdy i zakrętów: powinieneś go mieć co najmniej na 3 drzewa naprzód. Jeśli któryś skręt nie wyjdzie, bądź w ostatniej chwili okaże się, że nie możesz go wykonać – powinieneś mieć też zaplanowaną trasę rezerwową. Nigdy nie nabieraj prędkości, ani nie ryzykuj wariantu takiego w którym musisz bezwarunkowo zakręcić w danym miejscu.
Tree-skiing, Hokkaido

Tree-skiing – Hokkaido, Japonia: tam nauczyłem się jeździć w lesie pewniej i bardziej zdecydowanie

Jeśli wieje mocno – w lesie jest fajniej

Kiedy na otwartych stokach leży przewiany i zbity puch – gips, który niefajnie „chwyta” narty – warto zastanowić się nad wjazdem do lasu (jeśli jest gdzieś obok). W lesie nie ma wiatru i dzięki temu jest szansa na dużo przyjemniejsze warunki śniegowe i prawdziwy puch. Na Hokkaido nie raz zdarzało się, że po wjeździe do lasu śnieg zmieniał się istotnie na lepsze.

Nadgarstki nigdy w taśmach od kijów

To generalna zasada we freeride (ze wzg. na lawiny), która ma równie mocne zastosowanie w lesie: jeśli masz nadgarstek włożony w taśmę-pętlę w kijku, i drzewo, konar, pień „złapie” i uwięzi twój kijek, masz wtedy poważne szanse na wyrwanie ramienia ze stawu barkowego. Ponoć bardzo nieprzyjemna kontuzja. Zatem przed wjazdem do lasu bezwzględnie pamiętaj o wyjęciu nadgarstków z taśm.


Dodaj komentarz

Szukajcie, a znajdziecie

Fly4free, opodo, flipo, skyscanner, loter, empiktravel: sprawdzam je wszystkie regularnie...

Fly4free, opodo, flipo, skyscanner, loter, empiktravel: sprawdzam je wszystkie regularnie…

Chcielibyście pojeździć w egzotycznych miejscach? Ja bym chciał. Mam nawet swoją listę kierunków, którą modyfikuję każdego sezonu. Obecnie są na niej:

  • Kamczatka
  • Islandia
  • Grenlandia
  • Kanada (Kanadyjskie Góry Skaliste, ale też Labrador)
  • Chile
  • Japonia
  • Transylwania
  • Spitzbergen i kilka innych ciekawych miejsc.

Jeżeli macie już swoją listę – ważne jest aby połączyć ją z dobrymi datami. Musicie zrobić research w sieci. Ważne, żeby były odpowiednie warunki: np. na dużych szerokościach geograficznych musi być odpowiednio długi dzień, w niższych górach musi być wystarczająco dużo śniegu i wystarczający dzienny opad jeśli jedziecie w puch, nie może być zbyt ciepło, i nie powinno być koszmarnie zimno… Z reguły w egzotycznych miejscach dobra kombinacja idealnych warunków trwa krótko. Jeśli już lecicie na drugi koniec świata – warto się wstrzelić w odpowiedni slot.

Moje daty to:

  • Styczeń: Japonia
  • Luty: Kanada
  • Marzec: Kamczatka, Transylwania
  • Kwiecień: Islandia, Grenlandia
  • Maj: Spitzbergen
  • Sierpień: Chile

Oczywiście nie dam rady zaliczyć wszystkich kierunków, ale jeśli wyjdzie jeden lub dwa przez cały sezon – będę bardzo zadowolony. Chodzi po prostu o trafienie któregoś z nich w dobrej cenie. A kiedy już macie listę kierunków i dat – pozostaje śledzić codziennie:

Myślę, że jeśli będziecie robić to regularnie przez 2-3 miesiące – fajne bilety się znajdą. Na pewno chwilę po tym jak sam booknę – wrzucę post na bloga! I powiadam wam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

 


Dodaj komentarz

Przełom w ratownictwie górskim? Wątpię…

Kolega powiedział mi ostatnio „już nie muszę wydawać kilku stów na nadajnik lawinowy – jest na to apka na ajfona!”. Zbadałem to…

Aplikacja rzeczywiście jest do ściągnięcia pod adresem: http://www.isis-application.com/en/

2014-04-06 15.29.30W skrócie w działaniu aplikacji chodzi o to, aby wszsycy członkowie danej ekspedycji/narciarze mieli iphone’y z uruchomioną aplikacją iSIS. W przypadku zejścia lawiny narciarze, których nie złapałaby lawina przełączają swoje iphone’y w tryb odbioru i poszukują zaginionych. Koncepcja prosta – identyczna jak w przypadku nadajników lawinowych. Niby wszystko ładnie, pięknie. A sama aplikacja reklamuje się nawet jako „rewolucja w ratownictwie górskim”.

W czym więc problem? Otóż moim zdaniem taka aplikacja jest bardzo niebezpieczna, a problemów jest co najmniej kilka:

  • Aplikacja do wyszukiwania używa protokołu Bluetooth na częstotliwości 2,4GHz. Dla porównania: klasyczne nadajniki lawinowe operują na częstotliwości 457kHz – i częstotliwość ta została dobrana tak, aby jak najlepiej propagować się przez śnieg i lód. Bluetooth na pewno nie będzie działał tak dobrze. Zasięg Bluetooth to 10m w idealnych warunkach, ale pod śniegiem może spaść o połowę. Zasięg nadajników lawinowych w praktyce (testowałem osobiście pod śniegiem) to co najmniej 30 metrów.  Przy lawinie nawet średniej wielkości nie ma szans na złapanie początkowego sygnału w rozsądnym czasie przy zasięgu rzędu 5-7 metrów. W szczególnych przypadkach złapanie jakiegokolwiek sygnału z iPhone’a może okazać się niemożliwe.
  • 2014-04-06 15.26.24iPhone ma jedną antenę Bluetooth i nie jest w stanie pokazać kierunku lokalizowanego urządzenia, a jedynie siłę jego sygnału. Nadajnik lawinowy ma 3 anteny i pokazuje dość precyzyjnie kierunek do zasypanej osoby.
  • Ekran telefonu jest trudny do obsługi w rękawiczkach i słabo widoczny w jaskrawym słońcu. Ekran mojego nadajnika BCA Tracker2 to stare, sprawdzone diody LED widocznie bardzo dobrze nawet w najjaśniejszym słońcu.
  • W świetle powyższego inne argumenty to w zasadzie szczegóły: nadajnik jest wodoszczelny, ma baterie trzymające wiele godzin i noszony jest na specjalnej uprzęży przy ciele, przez co nie ma ryzyka, że znajdzie się w przypadkowym miejscu kiedy lawina „rozbierze” cię z plecaka czy kurtki.

Reasumując: aplikacja iSis (i inne podobne) i zawarte w niej informacje są nie tylko nadużyciem ale zwykłym oszustwem. Szczerze odradzam używanie tego software’u w górach poza trasą.