nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie


Dodaj komentarz

TOK FM

img_0185„Mam skłonności do gawędy, anegdot i dygresji” – ostrzegałem. „Lepiej nagrać wcześniej żeby w razie czego powycinać” – mówiłem. „Na żywo to może nie być dobry pomysł” – prosiłem.

Nie posłuchali. Czy słusznie?
Będzie można się przekonać i usłyszeć mnie niepociętego, na żywo w TOK FM w poniedziałek o 19:20. Będę mówił o książce i o jeździe poza trasą. No chyba, że coś mnie rozproszy, to wtedy może być np. o moim kredycie we frankach lub o lekcjach polskiego w liceum. To już nie wiem. Nie moja wina. Kto był na wieczorze autorskim – to sam wie 😉 Wszystko się okaże…

[edycja po wywiadzie]

Nie było o kredycie, ale było za to o Katarinie Witt 🙂

Dzięki Artur za linka – wywiad jest do odsłuchania tu: http://audycje.tokfm.pl/odcinek/46835

Chyba nie było dramatu 😉


Dodaj komentarz

Avaluator

15337659_1103553323027659_5985419648620464914_nPrzy okazji pisania książki, wpadł mi w ręce opis bardzo ciekawej, opracowanej w Kanadzie strategii lawinowej o nazwie Avaluator. Znam parę frame-worków lawinowych jak np. Nivo albo metoda redukcji Muntera. Znam ich wady i zalety. Tym bardziej mnie to zaciekawiło, bo i cóż jeszcze można wymyśleć w tym temacie? No a okazuje się, że można.

Postaram się zwięźle opisać czym różni się Avaluator od innych metod, i jakie są jego zalety. W założeniu Avaluatora zadaniem nie miało być odkrycie uniwersalnych praw rządzących światem, a odzwierciedlenie sposobu analizy i oceny sytuacji prowadzonej przez przewodników. W odróżnieniu od rozpowszechnionych w Europie metod, Avaluator równą wagę, co do warunków śnieżnych, przywiązuje do ukształtowania terenu. I po zastanowieniu się musimy przyznać rację że ma to sens:

Co innego przecież wydarzy się, kiedy narciarz spowoduje małą deskę na stoku, który stopniowo traci nachylenie do płaskiego, a co innego, kiedy pod takim samym stokiem i lawiną o identycznych parametrach będzie ścianka skalna. Z tej pierwszej zapewne albo wyjedzie albo lawina go co najwyżej przewróci, ta druga ma realną szansę być śmiertelna. Lawina i śnieg są te same – różnica wynika z terenu, i o to właśnie chodzi w Avaluatorze i czyni go innym od klasycznych metod oceny zagrożenia: bierze pod uwagę nie tylko warunki śnieżne, ale również teren wkoło.

Drugą zasadniczą różnicą jest wynik oceny. Podczas gdy w tradycyjnych metodach oceny zagrożenia, wynik z reguły był przedstawiany jako „go” lub „no-go”, Avaluator zostawia odpowiedzialność za decyzję po stronie narciarza: są trzy możliwe wyniki użycia Avaluatora: „uwaga”, „podwyższona uwaga” oraz „niezalecane”. I ponownie – jeśli się zastanowić – ma to głęboki sens: przy identycznej ocenie zagrożenia i w identycznych warunkach, inną decyzję o przejeździe przez zagrożony stok powinien podjąć mało doświadczony narciarz mający do wyboru inne drogi, a inną doświadczony freerider, dla którego np. w dodatku obranie innej drogi oznaczałoby wielogodzinny odwrót w górę albo np. inne niebezpieczeństwa, a obszar „podwyższona uwaga” przejedzie subtelnie i delikatnie minimalizując nacisk na pokrywę.
Poza tym wszystkim wydaje się, że wynik „go” w klasycznych metodach uwalnia mniej doświadczonych narciarzy z uważnej obserwacji terenu w którym się poruszają. A wiadomo, że zdarzają się też lawiny przy dwójce na łagodnych nastromieniach.

Avaluator jest fajnie i czytelnie wydany. Do pakietu dołączona jest plastikowa lupa i narzędzie do oceny nachylenia stoku w zależności od odległości poziomic na mapie. Dzięki wydrukowi w przyjaznym formacie, karta Avaluatora jest zawsze pod ręką, by nie trzeba było się uczyć go na pamięć. Moim celem nie jest wyczerpujący opis całej metody – chcę tylko napisać, że warto się jej przyjrzeć i zgłębić. Avaluatora możecie kupić np. w sklepie górskim 8a TUTAJ za około 50 PLN.


Dodaj komentarz

Konkurs UVEX i SQN

 

fullsizerender-1Do wygrania jest dwe pary świetnych gogli UVEX Downhill 2000 z profesjonalnymi szybami polaryzacyjnymi POLA PRO. Za jakość gogli zaświadczam osobiście (to w końcu UVEX) i już zazdroszczę obu zwycięzcom. Z tego co sprawdzałem w necie, takie gogle kosztują około 7-8 stów.

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział? Po pierwsze kupić moją książkę, po drugie wypełnić formularz na stronie: http://www.wsqn.pl/pozatrasa-konkurs/ i wykonać jedno bardzo proste zadanie. Konkurs trwa do połowy marca (szczegóły na stronie). Bardzo polecam.

 


19 Komentarzy

Serdeczne pozdrowienia dla strażników TPN

Tego nie da się opisać w dwóch zdaniach. Ale to trzeba opisać. Tę historię będę powtarzał zarówno swoim przyjaciołom przy wódce jak i swoim wnukom za 30 lat.

img_0069Parę dni temu kręciliśmy z TVN na Kasprowym materiał promo do mojej książki „Poza trasą” (już teraz w sprzedaży w necie, i w Empikach od środy – kupujcie!). TVN był zobowiązany do uzyskania pozwoleń na kręcenie ujęć na terenie parku narodowego, co, rzecz jasna, uczynił. Na pozwoleniu było również moje imię i nazwisko… Była cała ekipa, fajni ludzie: reporter, operator, inżynier dźwięku – generalnie mega ciekawe doświadczenie – zawsze chciałem zobaczyć jak pracuje telewizja. W międzyczasie reporter dostał telefon od kierownika produkcji, pouczonego dodatkowo przez TPN, aby broń boże nie zjeżdżać z trasy – bo nie wolno tego robić w parkach narodowych. Słabo trochę, ale TVN użył w materiale ujęć z Alaski, Norwegii czy Tienszan, zamiast obsranego Tatrzańskiego Parku Narodowego. Mówi się trudno… Ale to tylko wstęp do historii, bo teraz zaczyna się najlepsze…

Na zdjęciu (zrobionym ukradkiem) widać kalkulator czterodziałaniowy, wydruk MOJEGO BLOGA, oraz skafander strażnika przystępującego do czynności służbowych

Na zdjęciu (zrobionym ukradkiem) widać kalkulator czterodziałaniowy (do obliczania mandatów?), wydruk MOJEGO BLOGA, oraz skafander strażnika przystępującego do czynności służbowych

Po zjeździe w Kuźnicach, czekało na nas dwóch wąsatych Januszy – strażników TPN – ze srogą miną pytających o groźnego przestępcę, zacytuję: „który to Rafał Urbanelis”. W ręku mieli z pół ryzy papieru zadrukowanego MOIM BLOGIEM. Na kolorowo, na atramentówce. To był DOWÓD RZECZOWY przestępstwa. Na wierzchu pliku był wpis „Tajemnica Brokeback Mountain” o moim noclegu przed rokiem w jamce śnieżnej w Dolinie za Mnichem. Ten wpis był dowodem *koronnym*, ale były też wpisy sięgające, uwaga – 2013 roku! TPN po prostu wydrukował mojego bloga! Dotyczas myślałem, że największym fanem mojego bloga jest moja rodzina. No może miałem jeszcze parę typów (przede wszystkim Scarlett Johansson), ale nigdy, PRZENIGDY nie przypuszczałbym, że największym fanem mojego bloga, są Janusze z TPN! Wyobrażacie sobie moją minę, kiedy w leśniczówce TPN zostałem ukarany mandatem karnym w wysokości dwustu złotych, za… UWAGA… pogwałcenie Ustawy o Ochronie Przyrody?! Kiedy zapytałem, co takiego zrobiłem przeciwko przyrodzie – zaczęli mówić coś o cietrzewiach i głuszcach. Przysięgam! Wtedy – rok temu – pamiętam dobrze: nie było niebezpiecznie, wiedziałem co robię, byłem przygotowany, była zima, miałem sprzęt, było bardzo fajnie, nie naśmieciliśmy i nie hałasowaliśmy… Janusze nie mieli się do czego przyczepić, więc doszli do wniosku, że naruszyłem Ustawę o Ochronie Przyrody, nocując sobie w jamie śnieżnej zimą. I potem wydrukowali na kilkudziesięciu stronach papieru mojego bloga.

Chciałbym w tym miejscu serdecznie pozdrowić obu strażników. Wiem, że to czytacie, kochani – przyznaliście się! W dodatku do srogiej kary, zażyczyliście sobie bym opisał na blogu notkę pouczającą czytelników o tym, by nie schodzić ze szlaków na terenie parku (naprawdę myśleliście, że to zrobię?! SRSLY?!). Deklaruję jednak, że zapłacę te dwie stówy. Mam nadzieję, że starczy Wam na tusz. Następnym jednak razem, kiedy się spotkamy, może zapiszecie sobie bloga na dysku C:, albo chociaż wydrukujecie go dwustronnie? (print => options => double sided) Przyroda ucierpi wtedy znacznie mniej. Chyba nie ma tu nawet sensu rozpisywać się o tym jak bardzo ten park narodowy przypomina mi czasem tartak, jak rozjeżdżają go stare ziły z naczepami, po których smród unosi się w Kościelisku pół godziny, albo jak wasi znajomi Zakopiańczycy chodzą poza szlakiem przez nikogo niepokojeni (bo przecież są równi i równiejsi). Was przecież gówno to obchodzi, i wy możecie sobie pogratulować: dwie stówy WASZE. Mam tylko nadzieję, że za parę lat kiedy was już tam nie będzie, przyjdzie po was pokolenie, które wbrew wam działać będzie NAPRAWDĘ na rzecz przyrody i parku, zamiast drukować internet.
Żeby nie kończyc notki zbyt ponuro: o wszystkich swoich działaniach w Tatrach zobowiązuję się od teraz blogować z odpowiednim wyprzedzeniem 😉 Do zobaczenia (niekoniecznie) na szlaku, Panowie!

 

 


Dodaj komentarz

Spotkanie autorskie

Ufff. Działo się. Chciałem bardzo podziękować wszystkim, że byli. A byli ludzie których znałem od bardzo dawna i byli też tacy, których poznałem wczoraj. W szczytowym momencie w Szczycie – zabrakło miejsc siedzących, za co serdecznie przepraszam, ale – wybacznie – jest mi również miło, że przyszło aż tyle osób. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłem, dziękuję, że wybaczyliście mi potknięcia i że byliście wspaniałą publicznością. Specjalne podziękowania dla Jagody (za profesjonalną moderację), Justyny (za ekstra lokal i super serwis) i Asi (za całe wsparcie organizacyjne).

Wykupiliście WSZYSTKIE książki jakie przyniosła ze sobą Asia z SQN!!! To podobno się nie zdarza! No i udało nam się ogołocić Szczyt Wszystkiego z całego wina. Oba fakty poczytuję sobie za osobisty sukces 😉

Serdeczne pozdrowienia – było mi super!

PS. W weekend wstawię obiecany post z relacją z Tatrzańskiego Parku Narodowego i skan mandatu 😉 (strażnicy czytają mojego bloga – więc po tej zajawce spodziewam się wielu wejść z domeny tpn.pl)

 


Dodaj komentarz >

spotkanie

Tych co nie są na fejsie, albo nie lubią mojego bloga na fejsie (zachęcam przy okazji – polubcie) – zapraszam serdecznie na mój wieczór autorski w kawiarni podróżniczej Szczyt Wszystkiego, przy ulicy Tarczyńskiej w Wawie, w czwartek, 16 lutego, o godzinie 19. Zaproszenie jest otwarte. Spotkanie poprowadzi Jagoda Mytych z bloga Góry Książek, a ja stawiam lampkę wina! 😉

16735287_10154993623675489_458859158_o16730785_10154993479295489_2008616130_n

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dzięki za pomoc Justyna! 😉


Dodaj komentarz

„Poza trasą” – pierwsze recenzje

poza-trasa-1500px-caloscMam pierwsze recenzje swojej książki – i całą masę satysfakcji! Trochę dziwnie się czuję, jak tak czytam swoje nazwisko i widzę, że obcy ludzie coś o mnie piszą… W dodatku tak miło i fajnie…

Izabela Janaszek pisze na Portalu Górskim, między innymi:

Zbiór pięknych historii o tym jak pozory potrafią mylić, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Urbanelis dzieli się z czytelnikiem pierwszym wrażeniem po poznaniu każdego z bohaterów i ich często pochopnej ocenie, żeby pod koniec wysunąć z tego mądre wnioski.
(…)
Książka wzbudza skrajne odczucia. Raz śmiejesz się do rozpuku, raz pojawia się zaduma i musisz odłożyć egzemplarz i pomyśleć.

tekst pełnej recenzji: http://www.portalgorski.pl/kultura/literatura/recenzje/6709-poza-trasa-rafal-urbanelis-recenzja

Anna Makowska z On The Summit recenzuje moją książkę tak:

Kiedy otrzymałam książkę Rafała Urbanelisa do recenzji, celowo nie czytałam wcześniej informacji o autorze, ani notki od wydawcy. Chciałam dać sobie szanse na samodzielne poznanie wszystkiego, bez nastawiania się czy uprzedzania. Chociaż z tym ostatnim było mi trochę trudno, bo sądziłam, że rzecz będzie o narciarstwie, a nigdy mnie ta dziedzina sportu szczególnie nie pasjonowała.  Zastanawiałam się, czy to w ogóle może być dla mnie interesujące? Jednak już od pierwszych stron zrozumiałam, że będzie to książka  przede wszystkim o podróżach, że będę zwiedzać wraz z Urbanelisem różne rejony świata, a przy okazji będę szusować po dzikich stokach. I tak właśnie było. Moje nastawienie od razu się zmieniło, a czytanie stało się przyjemnością.
(…)
Autor podróżuje często sam, ale to tylko pozorna samotność, bo wyjazdy w pojedynkę są prostą droga do interesujących znajomości, a te zaś podstawą powstania historii. Kolejne rozdziały to nowe opowieści o ludziach, którzy dzielą z nim pasję, albo pojawiają się niejako przy okazji. Historie są różne – refleksyjne, zabawne, życiowe, pouczające.

tekst recenzji: http://www.onthesummit.pl/recenzja-ksiazki-poza-trasa/

Z kolei Grzegorz Pietrzak z portalu Góry i Ludzie podsumowuje swoją recenzję tak:

Wszystkie rozdziały łączą się w jedną logiczną całość – autobiografię autora, którą odkrywamy kawałek po kawałku. Warto wspomnieć, że książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza zawiera wspomniane już historie z życia Rafała Urbanelisa i jego przyjaciół. Druga część to praktyczny przewodnik dla osób zainteresowanych podróżowaniem i narciarstwem, zilustrowany licznymi zdjęciami. Taki układ treści to strzał w dziesiątkę, nie każdy przecież ma potrzebę czytania technicznych szczegółów dotyczących logistyki i techniki jazdy.
Reasumując – jeśli lubicie literaturę podróżniczą – książka „Poza trasą” będzie dla Was świetną lekturą. Nie musicie być narciarzami, wymagana jest tylko choćby najmniejsza pasja do podróży i wędrówek :-). Premiera już 15. lutego!

tekst recenzji: http://goryiludzie.pl/2017/02/recenzja-ksiazki-poza-trasa-rafala-urbanelisa.html

 

Serdeczne pozdrowienia dla autorów wszystkich tych miłych słów!

Książkę możecie kupić już teraz tutaj: http://www.wsqn.pl/ksiazki/poza-trasa/, a od środy w dobrych księgarniach…