nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie


1 komentarz

Test plecaków JetForce: Black Diamond i Pieps

Powoli przetwarzam video z naszego ostatniego wypadu za koło podbiegunowe. Tym razem video z testu plecaków Jetforce: Black Diamond Halo 28 i Pieps Tour Pro 34. Zobaczcie.

Z racji ograniczonego czasu trwania video, należałoby dodać jeszcze parę punktów dla porządku:

  • Oba plecaki mają dedykowane pasy do noszenia nart sposobem „na ukos”; przypięte w ten sposób narty pozwalają na uruchomienie poduszki. Niestety plecaki nie mają możliwości noszenia nart sposobem A-frame – rzecz jasna właśnie ze względu na poduszkę
  • Black Diamond Halo ma możliwość noszenia kasku na dwa sposoby: jako „garb” oraz pod plecakiem – oczywiście kask nie przeszkadza w uruchomieniu mechanizmu wyzwolenia poduszki
  • Oba plecaki mają jeszcze małe kieszonki do noszenia drobiazgów: obok kieszeni głównej, oraz jeszcze mniejsza w pasie biodrowym


Dodaj komentarz

Test plecaka Pieps Jetforce

Zalety Pieps JetForce:

  • Możliwość kilkukrotnego użycia w ciągu dnia
  • Po użyciu – brak konieczności napełniania/uzbrajania plecaka w specjalistycznych punktach, kupowania nabojów, itd – natychmiast po złożeniu plecak jest gotowy do ponownego użycia
  • Po paru minutach od uruchomienia balonu wentylator zmienia kierunek i automatycznie chowa balon. W scenariuszu zasypania daje to dodatkową komorę powietrzną do oddychania.
  • Przemyślane mocowanie nart do plecaka (jednak brak możliwości A-frame, ze wzg. na poduszkę)
  • Dwie niezależne kieszenie, dobre rozplanowanie, łatwy dostęp

Wady Pieps JetForce:

  • Dodatkowa waga baterii
  • Jak każdy plecak z poduszką – po uruchomieniu JetForce stawia istotny opór aerodynamiczny i utrudnia znacznie wyjechanie z pędzącej lawiny
  • Bateria i wentylator zajmują dużo miejsca – w efekcie z plecaka ponad 30 litrowego – pozostaje 24 litry do załadowania
  • Cena
  • Niezbyt wygodne/twarde pasy na ramiona

Serdecznie podziękowania dla Kuby za udostępnienie plecaka, dla Rafała za nagrywanie (test nagrany jeszcze w Iranie). Test poskutkował tym, że sam kupiłem JetForce – bardzo podobny ale od BlackDiamonda – model Halo 28. Postaram się zrobić dokładniejszy test tego plecaka w ciągu najbliższych tygodni.


2 Komentarze

Plecak Black Diamond Dawn Patrol 32 + Avalung

Mój stary, wysłużony plecak Rossignola ma już 10 lat. Przyszedl czas, by go wymienić. Pisałem już wcześniej, czemu nie zdecyduję się na plecak z poduszkami powietrznymi ABS. W tej sytuacji dość jasny stał się wybór plecaka Avalung. Dla przypomnienia: w przypadku zasypania lawiną, technologia Avalung polega na pobieraniu tlenu z pokrywy śnieżnej wkoło zasypanej osoby i odprowadzania dwutlenku węgla z dala od głowy zasypanego. Zwiększa to istotnie szanse zasypanego na przeżycie pod lawiną nawet do kilku godzin.

zawartość plecaka

zawartość mojego starego plecaka

Drugi wymóg to pojemność plecaka. Wożę zawsze sporo sprzętu. Począwszy od łopaty, sondy, apteczki, folii NRC, poprzez ubranie takie jak kurtka-izolator, czapka, buff, a skończywszy na gadżetach jak np. na latarce czołowej, monopodzie do gopro, dodatkowym banku energii do gopro i telefonu czy nadajniku satelitarnym. Czasem dochodzi do tego czekan, raki albo większy aparat fotograficzny. Mój plecak musi być więc pojemny: trzydzieści litrów to absolutne minimum. Jeśli odchudzę taki trzydziestolitrowy plecak o zbędne rzeczy, powinien wystarczyć również do spakowania się na jedną noc – wystarczy tylko przytroczyć śpiwór, karimatę i spakować małą, półkilogramową płachtę biwakową.

image

skitury: Norwegia 2013

Kolejna cecha mojego plecaka jaka jest dla mnie bardzo istotna (obok Avalunga i dużej pojemności) – to możliwość przyczepienia do plecaka szerokich freeride’owych nart. Chcę nosić je w tzw. A-frame (rama w kształcie litery „A”), czyli równoległe ze spięciem rzepem na górze – tak jak na zdjęciu obok. Takie mocowanie jest pewne, stanowi stabilną ramę i jest przeze mnie ulubione na wszelkiego rodzaju skiturach. Ważne są wytrzymałe paski mocujące i zapięcia.

A więc podsumowując, szukałem plecaka z następującymi parametrami:

  • avalung
  • pojemność powyżej 30L
  • możliwość równoległego noszenia nart

Wszystkie te cechy spełnił plecak Black Diamond, model Dawn Patrol 32. Cena to około 850PLN. Zamówiłem go w Alpinsklep na warszawskim Mokotowie – i tu zaczęły się schody. Miał być po tygodniu – nie doszedł nawet w ciągu miesiąca. Wszystkiemu był ponoć winny polski dystrybutor Black Diamonda i tajemniczy „system” który coś źle wyświetlał. Otrzymałem solenne zapewnienia, że nikt w Polsce nie jest w stanie ściągnąć tego plecaka a oni zrobili wszystko, by specjalnie dla mnie był. Wszedłem na brytyjskiego amazona i kliknąłem „kup”. Po dziesięciu dniach plecak został dostarczony do domu.

po lewej lekko wypakowany plecak, po prawej na moich plecach, wypakowany, z przyczepionymi nartami, kaskiem i czekanem

Black Diamond Dawn 32: po lewej lekko wypakowany plecak, po prawej na moich plecach, wypakowany, z przyczepionymi nartami, kaskiem i czekanem

Po przetestowaniu mam parę uwag. Obok spełnienia wszystkich powyżej opisanych przeze mnie cech, to co podoba mi się w Dawn Partol 32, to:

  • bardzo stabilna rama, szerokie wygodne szelki
  • dwie osobne główne komory: jedna ładowana normalnie od góry – druga od pleców z szerokim dostępem do całej zawartości
  • dużo małych kieszeni: w pasie biodrowym, wewnątrz dużych kieszeni
  • wytrzymały materiał
  • fajny patent do noszenia kasku
  • miejsce na czekan

Minusy:

  • brak bocznych kieszeni
  • brak klasycznej klapy z góry pod którą można dołożyć kurtkę lub wystające przedmioty
  • nie kupujcie w Alpinsport na warszawskim Mokotowie, ani przez polskiego dystrybutora Black Diamonda – najlepiej wybrać od razu Amazon

 


4 Komentarze

Jak przeżyć pod lawiną: airbag czy avalung?

Lawiny są główną przyczyną śmierci narciarzy pozatrasowych. W samych tylko Alpach rocznie w lawinach ginie parędzięsiąt osób. Jednak stosunkowo nieduży procent ludzi ginie z powodu obrażeń wywołanych zejściem lawiny: zdarza się to głównie w lawinach z wiosennego, mokrego, ciężkiego śniegu, oraz w lawinach śnieżno-kamiennych. W normalnych, śnieżnych lawinach schodzących zimą, ludzie giną głównie z powodu uduszenia: po zejściu lawiny, człowiek jest uwięziony pod śniegiem, i w miarę oddychania, śnieg wkoło głowy wysyca się dwutlenkiem węgla z wydychanego powietrza. Dodatkowo roztopiony śnieg wokół ust szybko zamarza tworząc lodową skorupę, która nie przepuszcza świeżego tlenu. W takich warunkach, po 20-25 minutach od zejścia lawiny dusi się 80% narciarzy.

By temu zaradzić jeździmy w specjalnych plecakach. Na świecie obowiązują dwa standardy plecaków używanych podczas zejścia lawiny. Oba mają zupełnie inny mechanizm działania. W Europie bardzo szeroko rozpowszechnione są plecaki lawinowe typu airbag: duża poduszka powietrzna jest wyzwalana ręcznie przez narciarza podczas zejścia lawiny. Sprężone powietrze w ułamek sekundy wypełnia wielkie balony przy plecaku. Doświadczenia pokazują, że okruchy w lawinie o mniejszej gęstości i większej objętości (a więc narciarz z otwartymi poduszkami) znacznie częściej pozostają na wierzchu zatrzymującej się lawiny. Dzięki tej poduszce narciarz ma więc większą szansę utrzymać się na powierzchni lawiny i nie zostać zasypanym.

Po lewej airbag ABS z odpalonymi poduchami, po prawej Black Diamond Avalung - przy szelce widać niebieski ustnik Avalung

Po lewej airbag ABS z odpalonymi poduchami. Po prawej Black Diamond Avalung: przy szelce widać niebieską rurkę i żółty ustnik Avalunga

Ciekawy jednak jest fakt, który chciałbym poruszyć w tej notce: jeżdżąc poza Europą – np. na Alasce – zauważyłem, że dużo popularniejsze wśród narciarzy i przewodników były plecaki typu Avalung. O co w nich chodzi? Plecak typu Avalung ma ustnik i prowadzącą do niego rurkę od urządzenia do rozprowadzania toksycznego dwutlenku węgla w okolicy pleców, zamiast w pobliżu ust. Doświadczenie pokazuje, że w przypadku zasypania średni czas przeżycia człowieka oddychającego za pomocą Avalunga pod lawiną wydłuża się z kilkunastu minut do paru godzin. Czemu Amerykanie, a często również Azjaci chętniej używają Avalunga zamiast Airbaga? Warto się przyjrzeć ich argumentom:

  • Kiedy zaczyna schodzić lawina – naszym głównym zadaniem, podczas gdy lawina jest jeszcze w ruchu, jest walka o wyjechanie z niej. Przy podcięciu deski śniegu i „slajdzie” – o ile wciąż jesteśmy na nartach – powinniśmy skoncetrować swoje wysiłki nad nabraniem dużej prędkości i ucieczce w bok z lawiny. Jeśli lawina nas podcięła, należy spróbować stanąć na narty i postępować jak wyżej. Odpalenie poduszek znacznie ogranicza szybkie, płynne ruchy i szybką jazdę na nartach. W zasadzie plecak z odpalonymi poduszkami skazuje nas na niekontrolowany spadek w lawinie – mając jedynie nadzieję, że gdy wszystko się zatrzyma – pozostaniemy na wierzchu.
  • Większe okruchy śniegu (a więc narciarz z odpalonymi poduszkami) przenoszone są na czoło schodzącej lawiny – tam gdzie działają największe siły. Istnieje zwiększone ryzyko obrażeń spowodowanych tymi siłami. Bez plecaka z odpalonymi poduszkami, nawet jeśli przypadkowo zostaniemy przeniesieni na czoło lawiny, jest szansa, że lawina nas „połknie”, po czym wyrzuci z powrotem na wierzch gdzieś z tyłu, gdzie będziemy mogli kontynuować walkę i próbować przemieścić się w bok schodzącej lawiny tam gdzie siły są najmniejsze.
  • studnia śnieżna

    studnia śnieżna

    Avalung pomoże nam również w scenariuszu wypadku nie-lawinowego. Podczas jazdy w lesie, szczególnie po burzach śnieżnych, istnieje ryzyko wpadnięcia do tzw. studni śnieżnych, które tworzą się wkoło drzew. Doświadczenie pokazuje, że ludzie nie są w stanie wydostać się z takiej studni o własnych siłach i często giną dusząc się.

  • Z airbagiem bywają problemy związane z przewożeniem go samolotem. Ze względu na ładunek wybuchowy do uwolnienia poduszki – musimy zgłosić przewóz airbaga załodze. Teoretycznie kapitan może nie wyrazić zgody na jego przewiezienie. Miałem kiedyś z tym problem, chociaż ponoć obecnie jest z tym dużo lepiej. Z Avalungiem nie ma problemów przy przewożeniu go samolotem.

Dlatego właśnie większość przewodników, których spotkałem na Alasce nie lubi poduszek i preferuje Avalung. Czy Avalung jest idealny? Na pewno nie. Pamiętajmy, że trzeba wsadzić ustnik do ust – co może być trudne kiedy lawina nas już kotłuje. Że jak już zostaniemy zasypani, nawet z prawidłowo użytym Avalungiem udusimy się i tak po paru godzinach, i że wtedy zaczyna też w grę wchodzić hipotermia. I tak dalej, i tak dalej.

Należy mieć więc w głowie wszystkie za i przeciw przy wyborze swojego rozwiązania. W tej notce moim celem jest podniesienie często zapominanych zalet rozwiązania Avalung i wskazanie jego przewag nad Airbagiem w określonych scenariuszach. Wybór należy rzecz jasna do Was.

Poniższy film zarejestrowany na Alasce kamerą GoPro pokazuje prawdziwy przypadek zasypania przez lawinę narciarza wyposażonego w Avalung, oraz następującą po nim akcję ratowniczą:


7 Komentarzy

Nowy plecak lawinowy od Black Diamond: Jetforce Airbag

Na rynku pojawił się nowy plecak lawinowy od firmy Black Diamond. Wydaje się, że jest istotnie różny od plecaków lawinowych produkowanych dotychczas, w tym od słynnych ABS’ów. Główna różnica polega na użyciu wysokowydajnego wentylatora na baterie w celu napełnienia poduszek powietrznych. Rozwiązanie to posiada interesujące cechy i zalety:

  • Nie potrzebujesz nabojów sprężonego powietrza. Po prostu, w przypadku użycia poduszki, po powrocie do domu ładujesz baterię i jesteś gotowy do wypadu następnego dnia. Dzięki temu, możesz trenować odpalanie plecaka i w zasadzie nic to nie kosztuje.
  • Jedna bateria wystarcza na 3 odpalenia, a więc nawet w trakcie jednego dnia możesz uruchomić poduszkę kilka razy. Dzięki temu przy złapaniu nawet przez niewielką lawinę – unikasz myślenia „a może dam radę wyjechać” i nie musisz „oszczędzać” poduszki. Jeśli czujesz się odrobinę zagrożony – odpalasz.
  • Po około trzech minutach od uruchomienia, wentylator zmienia kierunek i poduszka jest zasysana do środka. Dzięki temu: po pierwsze dużo łatwiej składa się ją do kolejnego użycia, ale co ważniejsze, w przypadku całkowitego zasypania, za twoją głową powstaje potężna kieszeń powietrzna, która istotnie przedłuży czas twojego przeżycia.
  • Ponieważ w plecaku nie ma pojemników pod wysokim ciśnieniem ani ładunków pirotechnicznych – możesz go bez problemu przewozić samolotem.

Plecak jest sprzedawany w trzech pojemnościach: 11, 28 i 40 litrów – a więc sensowne jednodniowe modele.

Jedyną wadą jest bardzo wysoka cena: w chwili obecnej około 850 euro.

Specyfikacja:

http://eu.blackdiamondequipment.com/en/jetforce-airbag/ 

Więcej o plecaku możecie obejrzeć na tym video: