nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie


5 Komentarzy

Chilijskie jedzenie…

Wróciłem już z Chile. Narciarsko może dupy nie urwało – głównie przez ciepłą zimę i El Nino, ale to w końcu pierwszy raz w życiu Ameryka Południowa, nowa kultura, nowi ludzie – wyjazd bardzo fajny i udany.

Teraz mam trochę szoku: biuro, praca, młyn, kocioł. Mam jednak chwilę, i chciałbym napisać Wam o jedzeniu, którego udało mi się spróbować.

 

Na początek klasyk: Bifo de Lomo con agregado - czyli stek wołowy z dodatkiem. Dodatkiem z reguły może być puree, ryż, frytki czy sałatka. Da się znaleźć niewydumane miejsca w Bellavista, gdzie zapłacicie za to 20pln i będzie naprawdę pycha.

Na początek klasyk: Bifo de Lomo con Agregado – czyli dosłownie: stek wołowy z dodatkiem. Dodatkiem z reguły może być puree, ryż, frytki czy sałatka. Da się znaleźć niewydumane miejsca w Bellavista, gdzie zapłacicie za to 20pln i będzie naprawdę pycha.

 

Kieliszek Pisco Sour - to standardowy chilijski aperitif. Do mocnego alkoholu Pisco dodaje się białko jajka i serwuje schłodzony. Pycha! Od około 9 złotych w podstawowych miejscach do 20 w lepszych.

Kieliszek Pisco Sour – to standardowy chilijski aperitif. Do mocnego alkoholu Pisco dodaje się ubite białko jajka, cukier trzcinowy, dużo soku z limonki i cynamon. Serwuje się schłodzony. Pycha! Od około 9 złotych w podstawowych miejscach do 20 w lepszych.

 

Kolejny chilijski klasyk - Chorillana [czyt. korijana]. Frytki, a na nich na bogato kawałki grillowanego mięsa polane żółtym serem. Jeśli mam być szczery - mi nie podeszło. Bardzo ciężkie - nawet z dużą ilością czerwonego wina. 35 złotych. Duuużo.

Kolejny chilijski klasyk – Chorillana [czyt. korijana]. Frytki, a na nich na bogato kawałki grillowanego mięsa polane żółtym serem. Jeśli mam być szczery – mi nie podeszło. Bardzo ciężkie – nawet z dużą ilością czerwonego wina. 35 złotych. Duuużo jedzenia.

A skoro jesteśmy przy winie. Tak często podaje się Una copa di vino de la casa. Prawie się wylało. Ale przynajmniej nikt nikogo o skąpstwo nie posądzi! Nnnno! 9-12pln.

A skoro jesteśmy przy winie. Tak często podaje się Una Copa di Vino de la Casa – czyli kieliszek wina domowego. Prawie się wylało. Ale przynajmniej nikt nikogo o skąpstwo nie posądzi! Nnnno! 9-12pln.

 

Jeśli nie ma wina stołowego, można dostać małe butelki (0,375l), co jest idealnym rozwiązaniem dla kogoś kto jak ja - podróżuje sam. 20-35pln.

Jeśli nie ma wina stołowego, można dostać małe butelki (0,375l), co jest idealnym rozwiązaniem dla kogoś kto jak ja – podróżuje sam. 20-35pln.

 

To z kolei to rekomendacja Lonely Planet: El tralusa a la trauca - morszczuk pieczony w folii w zaprawie z chorizo. Ponoć typowy dla chile - i choć może nie wygląda - jest bardzo pyszny. Około 40pln.

To z kolei to rekomendacja Lonely Planet: El merluza a la trauca – morszczuk pieczony w folii w zaprawie z chorizo. Ponoć typowy dla chile – i choć może nie wygląda – jest bardzo pyszny. Około 40pln.

 

Na koniec szklaneczka mocnego Pisco z lodem. 18pln.

Na koniec szklaneczka mocnego Pisco z lodem. 18pln.


10 Komentarzy

Głosowanie na Apres-ski

Słuchajcie. Są święta, więc dziś bardziej lajtowo…

Jesteśmy wszyscy obżarci do granic możliwości. Więc ja idę dalej z tematem i zarządzam głosowanie na najlepsze żarcie po nartach. Poniżej kilka propozycji.

Alaskański Łosoś z Pacyfiku a do niego butelka Alaskan Amber

Przepyszny dziki łosoś z Pacyfiku. Mieszkańcy Alaski są bardzo dumni z łososia, który nie jest hodowany na farmach i karmiony paszą i antybiotykami jak te z Norwegii czy Szkocji. I rzeczywiście alaskański łosoś jest przepyszny. O ile w Anchorage można znaleźć całkiem dobre i wykwintne restauracje, o tyle okolice Valdez, to proste przydrożne bary i zwykły fish&chips. Do niego butelka piwa Alaskan Amber 🙂 Niewiele rzeczy smakowało mi lepiej.

2014-04-19 21.05.57

Japońskie Yakitori i Sake

Japonia to nie tylko sushi. Często po nartach na Hokkaido chodziliśmy na przepyszne szaszłyki Yakitori. Moje ulubione – to wołowe (na fotce) lub jagnięce, ale mogą też być z kurczakiem czy warzywami. Japońska wołowina jest równie pyszna jak argentyńska. Do Yakitori oczywiście buteleczka Sake. Yakitori zawsze wprawiało nas w wyśmienity humor po nartach. Zaraz, zaraz… A może to było Sake? 😉

2014-04-19 21.09.11

Tyrolski Tafelspitz i Flying Hirsch

Moim ulubionym daniem w Tyrolu jest Tafelspitz podawany na sposób wiedeński. To po prostu wołowina gotowana w rosole (podawana w garnku z zupą i warzywami), a obok niej: chrzan, pure i szpinak na ostro z czosnkiem. Jeśli nie jedliście – bardzo polecam. Za fotki specjalne podziękowania dla Łukasza. Twierdzi, że na fotce jest dinozaur 🙂 Po sycącym Tafelspitz można skusić się na kilka „latających jelonków” (patrz: foto)

2014-04-19 21.05.09

Gruzińskie Chaczapuri zapijane gruzińskim winem

Gruzini słyną z pysznego wina, którego wypiliśmy sporo jeżdżąc w Kaukazie. A co do wina? Chaczapuri, czyli gruziński rodzaj pizzy, na trochę innym cieście, z trochę innym tłustym serem, którego na dodatek jest dużo więcej, niż mozarelli we włoskiej wersji. Innymi słowy Chaczapuri to kaloryczna, serowa bomba, czyli idealnie na uzupełniający energię Apres-ski po męczącym dniu spędzonym na turach…

2014-04-19 21.11.21

 

No to jak? Głosujecie na coś? A może proponujecie własne wnioski/potrawy? Śmiało. I Wesołych Świąt!


Dodaj komentarz >

Wiem, że ten blog jest o nartach – ale po prostu nie mógłbym nie wspomnieć o tych wszystkich pysznościach, które zjadłem w górach na Hokkaido. Jeśli kiedykolwiek tu będziecie (bardzo warto!), i będziecie jeździć na nartach, nie sposób nie próbować tego wszystkiego…

Przede wszystkim Japonia zaskoczyła mnie tym, że NIE udało się zjeść nam niczego kiepskiego ani nawet przeciętnego. Wszystkie, absolutnie wszystkie rzeczy były po prostu świetne.

Nie dam rady wymienić wszystkich dań i wkleić wszystkich fotek, które zrobiliśmy – ograniczę się do ciekawostek, o których ja nie słyszałem przed przyjazdem do Japonii.

2014-01-24 12.30.04

Sushi

Zaczynamy od Sushi:

  • Sushi wcale nie jest najpopularniejszym japońskim jedzeniem – jest relatywnie drogie (chociaż na pewno tańsze niż w Polsce) i wykwintne. Znacznie popularniejsze są wszelkiej maści nudle, makarony i zupy: Ramen, Udon, Soba
  • Do gotowego Sushi nie podaje się na boku Wasabi. Jeśli poprosisz o Wasabi – to tak jakbyś dał w twarz Sushi Masterowi – to oznaczałoby, że źle przyrządził ryż! (nie muszę dodawać, że nikt nie miesza Wasabi z sosem sojowym?)
  • Sos sojowy służy do przyprawienia ryby a nie ryżu. Ryż nie powinien nawet dotknąć sosu. Jeśli jesz Maki – to należy nabrać sosu między pałeczki i kapnąć kropelkę na środek kawałka Maki. Jeśli Nigiri, to ryba powinna trzymać się ryżu tak, abyś mógł ją umoczyć obracając kawałek Nigiri do góry nogami.
  • Spotkałem się z co najmniej czterema rodzajami tuńczyka w Sushi i Sashimi: od najtańszego bordowego (taki jak w Polsce), poprzez coraz jaśniejsze i bardziej tłuste, kończąc na „białym” tłustym i najdroższym. (nie był biały, ale lekko różowy)
2014-01-24 20.07.59

Grill Japoński

Grill japoński i steki

  • Jeśli sam smażysz na grillu steka – dostajesz do stołu nożyczki, żeby go pokroić przed upieczeniem – przecież na stole masz tylko pałeczki! 🙂 Jeśli steka smaży kucharz – dostajesz już pokrojonego w plasterki.
  • Wspaniałe grillowane szaszłyki Yakitori są „monotematyczne”: na każdym szaszłyku jest sama wołowina lub sama jagnięcina, lub same warzywa, etc. Zamawiasz dowolną kombinację.

Ramen – czyli moje odkrycie!

  • Każdy region w Japonii ma „swoje” Ramen. Np. Ramen na Hokkaido, to zupa miso z długim jajecznym makaronem, kukurydzą, masłem, szczypiorkiem i liśćmi Nori. Można dodać też boczek…
  • Do typowo japońskich knajp podających Ramen wchodzisz bez butów i siadasz na podłodze przy bardzo niskim stole. Kelner/kelnerka przy każdym podaniu dania/napoju klęka, żeby być na jednym poziomie z tobą
  • Ramen można a wręcz należy siorbać. Ponoć wzmacnia to jego walory smakowe.
  • Ramen je się pałeczkami i łyżką jednocześnie. Resztki samej zupy można wypić prosto z miski.
  • Ramen jest wspaniałe – najlepiej zacznij od niego. Przy okazji: zna ktoś miejsce w Warszawie gdzie dają dobre Ramen?
Zrzut ekranu 2014-02-1 o 17.42.59

Hokkaido Ramen

Yakitori

Yakitori

Jeszcze raz – wybaczcie, że zszedłem dziś z tematów narciarskich. A tymczasem… po napisaniu tego wszystkiego zrobiłem się głodny. Dziś ostatni wieczór w Osace. Jeszcze nie wiem na co się wybiorę! Ale musi być coś pycha!

Post-post scriptum: W Osace już szósta wieczorem, ale w Polsce jeszcze pora śniadaniowa – więc na sam koniec – moje dzisiejsze śniadanie w Tokio… Zapłaciłem 250 jenów – czyli 7,50PLN. Czy ktoś mówił, że Japonia jest droga?

Śniadanie dziś w Tokio

Śniadanie dziś w Tokio