Kolega powiedział mi ostatnio „już nie muszę wydawać kilku stów na nadajnik lawinowy – jest na to apka na ajfona!”. Zbadałem to…
Aplikacja rzeczywiście jest do ściągnięcia pod adresem: http://www.isis-application.com/en/
W skrócie w działaniu aplikacji chodzi o to, aby wszsycy członkowie danej ekspedycji/narciarze mieli iphone’y z uruchomioną aplikacją iSIS. W przypadku zejścia lawiny narciarze, których nie złapałaby lawina przełączają swoje iphone’y w tryb odbioru i poszukują zaginionych. Koncepcja prosta – identyczna jak w przypadku nadajników lawinowych. Niby wszystko ładnie, pięknie. A sama aplikacja reklamuje się nawet jako „rewolucja w ratownictwie górskim”.
W czym więc problem? Otóż moim zdaniem taka aplikacja jest bardzo niebezpieczna, a problemów jest co najmniej kilka:
- Aplikacja do wyszukiwania używa protokołu Bluetooth na częstotliwości 2,4GHz. Dla porównania: klasyczne nadajniki lawinowe operują na częstotliwości 457kHz – i częstotliwość ta została dobrana tak, aby jak najlepiej propagować się przez śnieg i lód. Bluetooth na pewno nie będzie działał tak dobrze. Zasięg Bluetooth to 10m w idealnych warunkach, ale pod śniegiem może spaść o połowę. Zasięg nadajników lawinowych w praktyce (testowałem osobiście pod śniegiem) to co najmniej 30 metrów. Przy lawinie nawet średniej wielkości nie ma szans na złapanie początkowego sygnału w rozsądnym czasie przy zasięgu rzędu 5-7 metrów. W szczególnych przypadkach złapanie jakiegokolwiek sygnału z iPhone’a może okazać się niemożliwe.
iPhone ma jedną antenę Bluetooth i nie jest w stanie pokazać kierunku lokalizowanego urządzenia, a jedynie siłę jego sygnału. Nadajnik lawinowy ma 3 anteny i pokazuje dość precyzyjnie kierunek do zasypanej osoby.
- Ekran telefonu jest trudny do obsługi w rękawiczkach i słabo widoczny w jaskrawym słońcu. Ekran mojego nadajnika BCA Tracker2 to stare, sprawdzone diody LED widocznie bardzo dobrze nawet w najjaśniejszym słońcu.
- W świetle powyższego inne argumenty to w zasadzie szczegóły: nadajnik jest wodoszczelny, ma baterie trzymające wiele godzin i noszony jest na specjalnej uprzęży przy ciele, przez co nie ma ryzyka, że znajdzie się w przypadkowym miejscu kiedy lawina „rozbierze” cię z plecaka czy kurtki.
Reasumując: aplikacja iSis (i inne podobne) i zawarte w niej informacje są nie tylko nadużyciem ale zwykłym oszustwem. Szczerze odradzam używanie tego software’u w górach poza trasą.