nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie


4 Komentarze

Sezon 2016: fotostory, podsumowanie i 15 świeżych fotek

Tak jak obiecywałem – zrobiłem remanent na kartach pamięci. Dziś zatem podsumowanie tego co się wydarzyło w roku 2016. Piętnaście świeżych fotek. Żadna z nich nie była publikowana na blogu (mogły być czasem podobne), jest więc okazja z jednej strony do refleksji, a z drugiej do jakiegoś świeżego spojrzenia 😉

Na początek ostatnia podróż do Laponii. Na zdjęciu słynna "Brama Laponii" uformowana przez cofający się lodowiec. Po raz kolejny w tym sezonie miałem cholerne szczęście do pogody...

Na początek ostatnia podróż do Laponii. Na zdjęciu słynna „Brama Laponii” uformowana przez cofający się lodowiec. Po raz kolejny w tym sezonie miałem cholerne szczęście do pogody…

 

20160430_041222000_iOS

Wciąż jesteśmy w Laponii. Udało się nacisnąć spust migawki dwa czy trzy razy. Ale ten pierwszy strzał, niemal „z biodra” był jedyny celny… Na kolejnym Rudolf przeskoczył barierkę i zniknął sprzed maski…

 

Możecie wyobrazić sobie proporcję liczby momentów, kiedy spotykałem lisy, renifery, orły i łosie - w porównaniu do momentów kiedy spotykając je, miałem akurat pod ręką włączony ciężki aparat z długą lufą, by strzelić taką fotę jak ta... Nie przyjechałem tam w końcu, by robić zdjęcia...

Możecie wyobrazić sobie proporcję liczby momentów, kiedy spotykałem lisy, renifery, orły i łosie – w porównaniu do momentów kiedy spotykając je, miałem akurat pod ręką włączony ciężki aparat z długą lufą, by strzelić taką fotę jak ta… Nie przyjechałem tam w końcu, by robić zdjęcia…

 

20160502_120244000_iOS

To może nie helikopter. Ale to studwudziestokonny potwór, który dał nam masę radości i ślizgi po jeziore Vassijaure.

 

Cofam się w czasie... Marzec i niskobudżetowy wyjazd w Szwajcarskie Alpy. Może nie było adrenaliny, ale na pewno była radość, szybkość...

Cofam się w czasie… Fotka zrobiona w marcu podczas niskobudżetowego wyjazdu w Szwajcarskie Alpy. Może nie było adrenaliny, ale na pewno była radość, szybkość…

 

...i wspaniała pogoda! :-)

…i wspaniała pogoda! 🙂 #UVEX yeah!

 

20160227_095902639_iOS

Luty – to opisywana na blogu szeroko akcja #KapitanPlaneta a wraz z nią skitoury, nocleg i zjazd pozatrasowy w okolicach Morskiego Oka. Zdjęcie pokazuje pogodę podczas podejścia. Wiedzieliśmy dobrze, że warunki się pogorszą. Ale czy spodziewaliśmy się, że rano wiatr będzie tak silny, że będzie nas przewracał?

 

Dolinka za Mnichem. 1700-1800 m. Decyzja właśnie zapadła: zostajemy na noc. Wkopujemy się w śnieg a potem zaczynamy drążyć jamę.

Dolinka za Mnichem. 1700-1800 m. Decyzja właśnie zapadła: zostajemy na noc. Wkopujemy się w śnieg a potem zaczynamy drążyć jamę.

 

Marcin wziął piersiówkę i wieczór upłynął miło i całkiem szybko. Byliśmy mocno zmęczeni po wykopaniu jamy i szybko usnęliśmy. Nie mówcie, że nie wyglądam pociągająco w tym kokonie... Od tamtego momentu trwa dyskusja, jak bardzo się wtedy do siebie zbliżyliśmy, i czy mówić o tym publicznie...

Marcin wziął piersiówkę i wieczór upłynął miło i całkiem szybko. Byliśmy mocno zmęczeni po wykopaniu jamy i szybko usnęliśmy. Od tamtego momentu trwa dyskusja, jak bardzo się wtedy do siebie zbliżyliśmy, i czy mówić o tym publicznie…

 

Dwa tygodnie po powrocie do Japonii czekał na mnie wyjazd w Tatry do Zęba i cała masa radości i cholernej satysfakcji. Co prawda z zupełnie innego powodu, ale również chodziło o narty. Moje córki zasuwają po tym sezonie po czerwonych trasach i bardzo nieskromnie napiszę, że uważam, że znacząco się do tego przyczyniłem. Sami popatrzcie:

W połowie lutego czekał na mnie wyjazd w Tatry do Zęba i cała masa radości i prawdziwej satysfakcji. Moje córki zasuwają po tym sezonie po czerwonych trasach i bardzo nieskromnie napiszę, że uważam, że znacząco się do tego przyczyniłem. Sami popatrzcie: Rozgrzewka z tatą i wymachy rąk. Jak można się nie uśmiechnąć, patrząc na to zdjęcie?

 

Pierwsze ślizgi na orczyku.

Pierwsze ślizgi na orczyku.

 

20160214_083312765_iOS

Tata tłumaczy, a pilny student słucha

 

O Japonii pisałem już wiele. Najlepszy puch na świecie spowodował, że wróciłem tam po dwóch latach. I nie było rozczarowań. Na tej fotce rozstawiam shiroi-kabe. Czyli białą ścianę... ;-)

O Japonii pisałem już wiele. Najlepszy puch na świecie spowodował, że wróciłem tam po dwóch latach. I nie było rozczarowań. Na tej fotce formuję za sobą Howaitoshīrudo. Czyli białą tarczę… 😉

 

Treeskiing - jazda w drzewach. Jeśli ostatnie godziny po opadzie świeciło słońce lub wiał wiatr - warto wjechać do lasu: tam negatywne skutki jednego i drugiego są znacznie mniejsze... Puch jest miększy i bardziej puchowy. Tylko na drzewa trzeba uważać (Kuba!)...

Treeskiing – jazda w drzewach. Jeśli ostatnie godziny po opadzie świeciło słońce lub wiał wiatr – warto wjechać do lasu: tam negatywne skutki jednego i drugiego są znacznie mniejsze… Puch jest miększy i bardziej puchowy. Tylko na drzewa trzeba uważać (Kuba!)…

 

Ciężko wytłumaczyć co czujesz płynąc w puchu komuś, kto nigdy tego nie doświadczył... Puch to coś jeszcze bardziej płynnego i miękkiego niż woda - dlatego czasownik "płynąć" wydaje się pasować lepiej niż "jadąc". Ale to wciąż nie to...

Ciężko wytłumaczyć co czujesz płynąc w puchu komuś, kto nigdy tego nie doświadczył… Puch to coś jeszcze bardziej płynnego i miękkiego niż woda – dlatego czasownik „płynąć” wydaje się pasować znacznie lepiej niż „jechać”. Jestem pewien, że wrócę w to magiczne miejsce kolejny raz.

 

Podsumowanie

Nie wiem, czy kiedykolwiek zdarzył mi się tak udany sezon jak ten… Puch w Japonii, masa radości z córkami, emocje w Tatrach, szybkość i beztroska w Szwajcarskich Alpach, a na końcu dzicz w Laponii. Czego chcieć więcej? Chciałbym chyba aby wszystkie sezony w przyszłości były tak udany jak ten.

W kolejnym poście postaram się opisać swoje plany na przyszły rok 🙂

 

 


6 Komentarzy

Wywiad red. Małgosi Lisak w Radiu Plus – część trzecia/ostatnia

2014-11-20 08.26.00-2Czy wiecie ile rodzajów tuńczyka jest do wyboru w japońskim sushi barze? 🙂 Jeśli nie – posłuchajcie: dziś trzecia odsłona wywiadu dla Radia Plus, tym razem o wyprawie na Hokkaido. Rozmawiamy o legendarnym, japońskim puchu, o sushi i ramen, o treeskiingu, o jeździe ratrakami i skuterami śnieżnymi, o Japończykach, o adrenalinie i endorfinach. Oczywiście cała rozmowa kręci się wkoło nart poza trasą. I tak jak poprzednio: dzięki Gosi jest klimat 🙂

 

 

Linki do poprzednich części:

 


4 Komentarze >

Hokkaido Sushi

Hokkaido Sushi

Powoli dopinają się szczegóły naszej wyprawy na Hokkaido – wylatujemy z Warszawy 23 stycznia. Dla kogokolwiek wybierającego się na Hokkaido, w szczególności do Niseko – garść linków:

1. tanie linie lotnicze (połączenia do Sapporo z Tokio i Osaki – już od 90PLN za bilet z opłatami)

2. ratraki, skutery, przewodnicy:

Mt Yotei, Hokkaido

Mt Yotei, Hokkaido

3. warunki lawinowe i śniegowe w Niseko i całej Japonii – app’ka na iPhone’a (bardzo wyczerpujący opis warunków dla Niseko): https://itunes.apple.com/us/app/snowjapan-ski-snowboard-in/id393489843?mt

4. zakwaterowanie (banał, ale działa idealnie również w Japonii) – Booking: http://www.booking.com

5. mapy

Village of Samurais, Hokkaido

Village of Samurais, Hokkaido

6. przewodniki

7. pozostałe

Baza tych linków pewnie będzie się powiększać – jeśli szczególnie Cię to interesuje – zajrzyj tu raz jeszcze w lutym…


Dodaj komentarz >

snow-report_2012-03-08

typowy jednonocny opad w Niseko: 10cm świeżego puchu

Jeśli chcecie tanio pojeździć zimą i wiosną – właśnie TERAZ jest czas na to, żeby rezerwować dobre loty i miejsca…

Pisałem już o Antarktydzie (ach, te marzenia) i Grenlandii (nie uda się raczej – za drogo). Ale na mojej liście jest jeszcze całkiem sporo miejsc do zjechania. Najpierw udało nam się niespodziewanie zarezerwować Gruzję, a obecnie intensywnie szukamy z Rafałem połączeń na wyspę Hokkaido, do puchowego raju i gospodarza zimowych igrzysk olimpijskich w 1972 roku: Sapporo.

Wydaje się Wam, że Japonia jest droga? Dobrze się Wam wydaje, ale jak się pokombinuje odpowiednio dobrze i wcześnie, można znaleźć ciekawe oferty. Popatrzcie:

  • 6 dni w hostelu dla backpackersów zarezerwowanego odpowiednio wcześnie w pobliżu kultowego miasteczka Niseko u podnóża wulkanu Yōtei-zan – to 25 tys. jenów czyli około 800 PLN na głowę. Prysznice i toalety co prawda współdzielone na piętrze, ale jak powiedział mi Rafał, z którym mieszkałem przez tydzień na łodzi w norweskich fiordach: „Tam łazienki nie było wcale, a kibel notorycznie się zatykał. Cokolwiek będzie lepsze niż mieszkanie z tobą w kajucie i branie pryszniców tylko podczas zawijania do portów. Poza tym prąd będzie przez całą dobę! Czego chcieć więcej?!”
  • Nocleg w hotelu (?) kapsułowym w Tokio w oczekiwaniu na lot na Hokkaido – 150 PLN. Popatrzcie tylko na te luksusy o wymiarze 1,2×2,1×2,1 metra: http://www.first-cabin.jp.e.jr.hp.transer.com/cabin/ – cytując stronę: „mogą spać tam NAWET kobiety, więc uprasza się o miłe i kulturalne rozmowy” 🙂
  • Miska Noodli w Niseko – od 20 PLN w górę. Zestaw Sushi od 1300 jenów / 42 PLN. Więcej ciekawostek w „Lonely Planet to Hokkaido”: https://www.dropbox.com/s/sml6r5nkor7vkqh/japan-sapporo-hokkaido.pdf (15MB)
  • No i wreszcie skipass. A skipass w Niseko – trzeba przyznać – jest praktycznie dokładnie tak drogi jak w Alpach. Z tą jednak różnicą, że w Niseko spada w sezonie nawet 15 metrów pieprzonego lekuchnego puchu przyniesionego znad Morza Ochockiego. Puchu o jakim śni każdy pozatrasowy narciarz.

no żeby tylko trafił się jeszcze tani i dobry lot do kompletu… szukamy, szukamy…


Dodaj komentarz >

Tak jak pisałem w ub. tygodniu – są już rozkłady na zimę/wiosnę. Niestety nie ma tanich połączeń na Grenlandię. Szukam już od kilku dni i wszystkie opcje kosztują ponad 4000PLN, czyli grubo ponad mój target.

Ciekawostka: Warszawa-Tokio przez Moskwę – to cena poniżej 2000PLN Aerofłotem… Noc w Tokio, i potem lot do Sapporo na wyspie Hokkaido – to 290PLN. A na Hokkaido w lutym ponoć wspaniały puch. Intensywnie przeszukuję fora mówiące o off-piste w Japonii. Póki co – sprawa jest rozwojowa i zachęcająca…