nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie


Dodaj komentarz

Koniec sezonu?

Tak – wygląda na to, że ze względu na pracę nie pojadę już w tym roku na Kasprowy, a tym samym Spitsbergen był dla mnie zakończeniem sezonu…
Koniec jazdy oznacza jednak dla mnie z reguły przygotowania do nowego sezonu…

  • plany/bilety – na mojej liście wciąż jest wiele miejsc do odwiedzenia, a wśród nich Kamczatka, Nagano, Grenlandia czy Kanada… wszystko zależy od tego, gdzie akurat będą tanie bilety – UWIELBIAM planowanie nart na nadchodzące miesiące
  • sponsorzy – już teraz zaczynam jakieś poszukiwania (mam kilka nowych pomysłów na współpracę)
  • media – będę pewnie szukał, jak zaczepić się w mediach i wypromować lepiej bloga – tu również mam kilka ciekawych pomysłów – zobaczymy co wyjdzie…
  • seria „ludzie nart” – mam obecnie trzy teksty w obróbce i pomysły na kolejne trzy – będą się na pewno ukazywać cyklicznie na blogu – jeśli podobały się Wam poprzednie teksty – zaglądajcie tu
  • fotki i filmy z mijającego sezonu – na pewno znajdą się jakieś perełki ze Spitsbergenu i Kirgistanu, które przeoczyłem – wrzucę je tu na pewno po ponownym przejrzeniu


4 Komentarze

Temat: Dwaj przyjaciele z boiska – na Spitsbergenie

Podziękowania dla Maćka za zabranie fajnego aparatu i zrobienie świetnych fotek na Spitsbergenie…

Dzisiaj kilka z nich. A temat to: „Dwaj przyjaciele z boiska – na Spitsbergenie”. Za tydzień urodziny Rafała – więc już dziś: wszystkiego najlepszego! 😉

Photo 11-04-15 11 14 33

Planujemy trasę zjazdu i podjazdu

 

Photo 10-04-15 14 08 33

„stój, stój, nigdzie nie pojedziesz!”

 

Photo 10-04-15 19 07 19

no ładniej mu się te narty składają do fotek niż mi – przyznaję z zazdrością

 

Photo 16-04-15 00 34 32

z tej dupy też wyciągnął mnie Rafi (gdybyście nie dostrzegli – tu jest naprawdę kurewsko stromo)

Photo 12-04-15 13 25 41

„ej, uważaj na niego, bo jak cię jebnie tymi rogami to nie wstaniesz…”

 

 


4 Komentarze

Dziś – Sölden

Soleden ma dzis u mnie pierwszego minusa w zyciu:
-w Austrii spadly wczoraj mega deszcze ktore wymyly ze sniegu wiekszosc nisko polozonych resortów – i wszyscy przyjechali tu.
-wysoko wieje b mocny wiatr – wiec lodowce zamkniete – tlum jest jeszcze bardziej gesty
-jest ruskie swieto, wiec ruskich jest ponadprzecietnie duzo nawet tu. Co chwila widzisz pijanych ruskich w jeansach albo „ojca rodziny” – putina -wrzeszczacego na swoje dzieci.

Skutek tego jest taki ze jest mocny tlum.
Z drugiej strony – to jedno z niewielu miejsc gdzie da sie jezdzic. No i jest jednak nadzieja na jutro: wiatr ma oslabnac i zamierzam zaczac naprawde wczesnie… Dam znac!

/home/wpcom/public_html/wp-content/blogs.dir/e4f/49188765/files/2015/01/img_1187.jpg

/home/wpcom/public_html/wp-content/blogs.dir/e4f/49188765/files/2015/01/img_1186.jpg


6 Komentarzy

Globalne ocieplenie

Zimy były kiedyś siarczyste i snieżne. Nie raz miałem odwołane lekcje w szkole z powodu mrozów, kiedy temperatura spadała do minut trzydziestu stopni. Niemal każde święta były białe, a od grudnia do marca rzeki i jeziora skute były grubym lodem. Pamiętacie w ogóle jak wysoki ton, ma śnieg skrzypiący pod butami przy minus trzydziestu stopniach? Słabo? No tak. Bo tak bywało 25 lat temu. A teraz? To już drugi taki grudzień z rzędu. I w zasadzie można mówić o regule, gdy w Święta i Nowy Rok ulice i chodniki są czarne.

Globalne ocieplenie przestało być fenomenem o który spierają się naukowcy. Według źródeł Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) uważa, że „większość obserwowanego wzrostu średniej temperatury globalnej od połowy XX wieku spowodowana jest najprawdopodobniej antropogenicznym wzrostem koncentracji gazów cieplarnianych”. W XX wieku czynniki naturalne, takie jak aktywność słoneczna i wulkany, spowodowały łącznie tylko niewielkie ocieplenie w stosunku do okresu sprzed rewolucji przemysłowej. Wnioski te poparło ponad 45 stowarzyszeń i akademii naukowych, wliczając wszystkie narodowe akademie nauk 8 najbardziej uprzemysłowionych państw. [Wikipedia] Globalne ocieplenie stało się faktem.8845010-stop-global-warming

Nie trzeba być jednak klimatologiem, by dojść do tych wniosków. Wystarczy porozmawiać z dowolnym alpejskim przewodnikiem powyżej czterdziestki na karku, by dowiedzieć się jak bardzo za jego życia cofnęły się czoła lodowców, które zna od dziecka. To proces tak szybki, że kiedyś trzeba było setek lat by go zaobserwować, a teraz wystarczy dobra pamięć ćwierć wieku wstecz. Możecie poczytać blogi, jak np. ten o historii naturalnej i cofaniu się lodowców, a możecie obejrzeć trwający kilkanaście sekund film pokazujący jak zniknął lodowiec Columbia na Alasce. Jeśli lodowce nadal będą znikać w Alpach w podobnym tempie, być może jesteśmy ostatnim pokoleniem, które doświadczy ich obecności! Z globalnym ociepleniem spierają się już w zasadzie tylko pajace pokroju Janusza Korwina-Mikkego i kilku jego fanów.

Wiecie jednak co jest najsmutniejsze? Że Ty i ja niewiele możemy już zrobić. Mam wrażenie, że Unia zrobiła w kierunku ustabilizowania klimatu bardzo wiele. Nie mamy już w domu lodówek opartych o freon, wszystkie nasze dezodoranty w łazience już dawno mają logo z Misiem Pandą i WWF, a nasze auta spełniają coraz bardziej restrykcyjne normy spalania EURO.

Weliminowaliśmy z naszego życia wszystkie poważniejsze elementy odpowiedzialne za globalne ocieplenie do tego stopnia, że obecnie za emisję ponad połowy gazów cieplarnianych na świecie odpowiadają Chiny i USA. Mam wrażenie, że walka o światowy klimat toczy się teraz w amerykańskim kongresie, i to od amerykańskiego troglodyty z Teksasu czy Georgii głosującego na republikanów zależeć będzie, czy proces ocieplenia klimatu się utrzyma. Nigdy nie życzę ludziom źle, ale w tym kontekście, jeśli na wiosnę kilka huraganów zrobi im z Florydy i Zatoki Meksykańskiej jesień średniowiecza, to może zaczną śpiewać trochę inaczej?