nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie


Dodaj komentarz

Narty w Gudauri: za i przeciw

Trzy dni w Gudauri daje mi jakieś podstawy, aby opisać wady i zalety tego miejsca z czysto narciarskiej perspektywy. Jakie są wady Gudauri, a co sprawi, że przyjedziemy tu chętniej? Po kolei:

  • Gudauri jest przystępne cenowo: dzienny skipass to koszt 30 Lari, czyli ok. 50 PLN. Alpy są 2-3 razy droższe. Również bilet lotniczy da się dostać bardzo tanio, w chwili kiedy to piszę – do Tbilisi lata Lot, a do Kutaisi lata Wizzair. Dosłownie teraz trwa promocja na bilety do Kutaisi – za 130PLN w obie strony z opłatami: http://www.fly4free.pl/gruzja-kutaisi-z-warszawy-od-listopada-do-marca-za-130-pln/
  • Trasy w Gudauri są, z kilkoma wyjątkami raczej płaskie i nie jest ich zbyt wiele. Na pewno miejscówka idealnie nadaje się do nauki, ale obawiam się, że ktoś kto jeździ po trasach kilka lat – będzie się tu zwyczajnie nudził. Oznaczenia tras też budzą moje wątpliwości: te które tutaj są czerwone – w Alpach byłby na pewno oznaczone na niebiesko.
  • Freeride w Gudauri (i generalnie w Kaukazie) jest mocno pionierski i mało popularny. O ile po świeżym opadzie w Alpach po kilku godzinach mamy totalnie zjeżdżone stoki, to tutaj, nasze tury rozpoczeliśmy o 12 w południe i mieliśmy do dyspozycji całe góry i zbocza, na których zakładaliśmy pierwszy ślad. W całej okolicy widać było łącznie nie więcej niż czterech-pięciu innych amatorów skitouringu. Duży plus! Za kilka lat pewnie się to zmieni – więc warto wykorzystać to teraz.
  • Apres ski jest raczej ascetyczny. Głodni po turach i spragnieni słynnego gruzińskiego jedzenia – jedyne co dostaliśmy w restauracji przy jednej z dolnych stacji – to były hotdogi. Na Orlenie można kupić lepsze. Do picia był równie „szeroki” wybór: piwo, wino i wódka – przy czym wino już się skończyło, a piwo tylko z puszki. W samej miejscowości również niezbyt wiele restauracji. Typowego klubu, gdzie możnaby się napić piwa czy Cuba Libre – nie znaleźliśmy.
  • W Gudauri jest pusto. Wiemy, że druga połowa marca to końcówka sezonu, ale nawet jak na koniec sezonu jest po prostu bardzo mało ludzi. Raziły nas puste hotele i pensjonaty. Dla jednych może być to wada, dla innych zaleta.
  • Czuliśmy się tu trochę jak w latach ’90: dla Gruzinów i Rosjan – snowboard jest cool! Można usłyszeć tutaj mówione z wyższością i dumą: „My katatsja na bordach”. Deskarzy poza trasą: brak.
  • Wyciągi są raczej stare jak na standardy alpejskie: żadne krzesełko nie ma przepinania na wolniejszą linę podczas wsiadania. Skutki są dwa: mocne walnięcie w dupę można jeszcze przeżyć, ale niestety na wyciągu traci się sporo czasu, bo przez to krzesła jeżdżą dość wolno.

map_201112_lupa


3 Komentarze

Gruzja – dzień #1

Było świetnie.
Nasze ostrożne prognozy się sprawdziły, a decyzja o zabraniu sprzętu turowego – okazała się strzałem w dziesiątkę: górne wyciągi były jeszcze popsute, a pogoda już piękna.
Przez ostatnie dni spadł metr śniegu (to pokazuje jak „prawdziwe” są raporty ze snowforecast, i jak bardzo nie należy ich czytać).
Ponieważ śnieg padał przy huraganowym wietrze – nie było puchu, ale „trzymający” przewiany gips, więc może nie idealnie, ale na pewno mogło być gorzej.
Zrobiliśmy z Rafałem ok 1150 metrów verticala (500 działającymi wyciągami + 650 na fokach) – dobre kilkugodzinne podejście w dziczy – a potem zjazd. Świetny dzień. Nie spodziewaliśmy się tego.

Tyle na gorąco – a wieczorem napiszę coś więcej o samej Gruzji i Kaukazie.

20140319-171631.jpg


4 Komentarze >

Łada Niva i narciarze

Łada Niva i narciarze

Dość nieoczekiwanie podjąłem decyzję: lecę do Gruzji – mam już bilety, a w Kaukazie jeszcze nie jeździłem! A czemu Gruzja? Ano, jak nie wiadomo o co chodzi – to chodzi zwykle o kasę – zobaczcie sami:

http://loter.pl/tanie-przeloty-bilety-gruzja-narty – bilety są od 128 PLN w obie strony z opłatami.

Jeśli potrzebujecie więcej informacji:

Jeśli to Was zachęci dodatkowo, to rozmawiałem z kumplem (ukłony Emil!), który był w Gruzji i według Jego słów:
  • w Gruzji szanują bardzo Polaków, jest dużo pomników i ulic Lecha Kaczynskiego 🙂
  • góry w których będziemy jeździć są w linii prostej jedynie 100km od Groznego w Czeczenii – ponoć moździerz nie doleci. 🙂
  • będziemy jechać wzdłuż granicy z Południową Osetią, niedaleko terenów gdzie w 2008 roku weszły ruskie wojska – w tym regionie świata granice często się zmieniają
  • kumpel (jest ogarnięty) twierdzi, że jak kupisz w Tbilisi na targu Glocka, i nie będziesz patrzył prosto w oczy napotkanym przygodnie mężczyznom – to powinno być raczej bezpiecznie.
To jak, ktoś ma ochotę wybrać się w marcu na przedłużony weekend? 🙂