nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie

Igrzyska pomazane gównem

11 Komentarzy

auto-311641Mój blog jest tematyczny. Niszowy. O nartach. Staram się pisać sensownie w temacie i okay – wiem – różnie mi wychodzi. Ale się staram. Czytacie mnie w każdym razie. I przepraszam Was –  Drodzy Czytelnicy, ale dziś muszę zrobić wyjątek i dać upust frustracji. Znowu. Pamiętacie jak wkurzałem się na Igrzystka Olimpijskie w Soczi? Jak nie pamiętacie – tekst jest TUTAJ. Ale to wszystko teraz nieważne. Jest jeszcze gorzej.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski to organizacja która nie ma w sobie NIC z etosu igrzysk, organizacja której przestały już dawno temu przyświecać szczytne idee i cele. To organizacja które Igrzyska Olimpijskie ubrudziła gównem. MKOL zaczynał delikatnie. Proces komercjalizacji rozpoczął się w 1992 roku wprowadzając idiotyczne dyscypliny sportowe jak short track, skeleton czy curling, bo liczyli na kasę z reklam i więcej ludzi przed telewizorami. Potem było już grubo. W 1994 roku, kiedy zignorowali tradycję organizacji igrzysk co 4 lata i doszli do wniosku, że liczy się kasa z reklam, i Albertville i Lillehammer zrobili w odstępie dwóch lat, żeby lepiej się zimowe i letnie igrzyska przeplatały. Chuj, że Starożytna Grecja. Chuj, że tradycja. Chuj, że co 4 lata było zawsze.To mniej-więcej tak, jakby nasz Sejm uchwalił, że polska flaga od dziś będzie biało-czerwono-niebieska, bo sponsoruje nas Pepsi. Po prostu wszystko chuj, bo liczą się $$$.

Ja rozumiem: każdy orze jak może. Ale gdyby ktoś to wprost powiedział „Wiecie co, kochani widzowie, no sorka, zrozumcie, liczą się dla nas dolary, i nie będziemy już wam ściemniać o pięknej idei rywalizacji, czy tam coś. Po prostu mamy wysokie koszty utrzymania i chcemy dużo zarabiać” Przysięgam – zrozumiałbym to! Sam pracuję w korpo, wiem co to reve, targety i zamknięcie kwartału. Ale u mnie nikt (a przynajmniej niewielu) ściemnia coś o niesamowitej radości z wykonywanej pracy. Jak rozmawiam ze swoimi córeczkami, to mówię im, że tatuś chodzi do pracy nie po to, bo uwielbia czynić dobro i pokój na świecie, tylko po to, żeby było na jedzonko, na rowerek, i po to, żeby mogły pojeździć na nartkach w Alpach.

Teraz jednak MKOL, przeszedł samego siebie. Bo nie dość że utytłał igrzyska w gównie, to jeszcze zgłupiał. Jak wiadomo w 2022 roku będą igrzyska zimowe. MKOL zażyczył sobie mianowicie na 7000 stronach specyfikacji, by w Oslo – u najpewniejszego dotychczas kandydata do organizacji:

  • utworzyć osobne pasy dla pojazdów MKOL, nieużywane przez komunikację publiczną ani inne pojazdy
  • na członków MKOL mają czekać w pokojach hotelowych (opłaconych przez organizatora) lokalne sezonowe owoce i ciasta (w Oslo w lutym :-))
  • wszystkie hotelowe bary w Oslo należy opróżnić z produktów Pepsi i napełnić produktami Coca Coli
  • prezydent MKOL ma zostać powitany z honorami na pasie startowym po wylądowaniu
  • członkowie MKOL mają mieć osobne wejścia i wyjścia z lotniska
  • podczas ceremonii otwarcia i zamknięcia do ich dyspozycji mają być barki pełne luksusowych trunków, a podczas konkurencji do loży na stadionach ma być dowożone piwo i wino
  • członkowie MKOL mają być witani z uśmiechem na twarzy przez obsługę hotelu
  • przed ceremonią otwarcia MKOL życzy sobie spotkania z Królem

Nie wyobrażam sobie, by pragmatyczni, skromni, hołdujący zasadzie niewywyższania się Norwegowie, oddali MKOL buspasy, albo specjalnie dla idiotów z MKOL zasadzili drzewka owocowe w szklarniach. Ale nawet gdyby jakimś cudem się do tego zmusili, to zapisany formalnie wymóg spotkania Króla, jest dla nich grubiańskim afrontem – zwykłym plaskaczem w twarz. Bo to Król decyduje z kim chce się spotkać, i nigdy-przenigdy nie jest na odwrót. Po przeczytaniu siedmiu tysięcy stron specyfikacji Norwegowie wystawili więc MKOL’owi środkowy palec i bez zbędnej, długiej dyskusji wycofali Oslo z wyścigu o igrzyska. Kraków zrezygnował z trochę innych powodów, z czego niezmiernie się cieszę. Sztokholm – podobnie jak Kraków, doszedł do wniosku, że za drogo i że nie warto.

Kto więc został?

Ałmaty/Kazachstan i Pekin/Chiny. Zajebiście. Po prostu mega. Prawa człowieka, wolność słowa, demokracja w jednym! Po prostu istne uosobienie idei olimpizmu w obu tych miastach i krajach! Jak piszę te słowa – MKOL właśnie wizytuje oba miasta i pisze briefing. Na pewno włodarze witali ich z najwyższymi honorami na pasie startowym. I były sezonowe ciasta. I pełny barek.

Trochę to śmiech przez łzy, bo ja naprawdę igrzyska zimowe uwielbiałem i kiedyś, jeszcze zanim zostały ubrudzone w gównie, czekałem na nie miesiącami i oglądałem wszystkie dyscypliny. To jednak minęło. Wiem o tym, że w Soczi Polacy dali radę i mam szacunek do polskich sportowców. Ale nie oglądałem żadnej dyscypliny. W opresyjnym kraju, ubrudzone kałem – nie byłyby to dla mnie prawdziwe sportowe emocje. Kiedy przez przypadek igrzyska mignęły mi w telewizorze u rodziny – zamiast olimpijskich ideałów widziałem ekran ubrudzony wstrętną, śmierdzącą sraczką MKOL. Był nią tak pomazany, że nie szło się skupić na oglądaniu rywalizacji sportowców przemykających gdzieś między jednym śladem kału a drugim. Olimpijczycy z kupą na brodzie. Wspaniali sportowcy w białych getrach ufajdanych na brązowo. Bohaterowie przecierający gogle pomazane gównem.

Ja mówię pas. I nie tylko ja: John Oliver o Igrzyskach 2022

11 thoughts on “Igrzyska pomazane gównem

  1. Narzekarz na wolność słowa i brak demokracji w Kazachstanie a sam lecisz zaraz do Kirgistanu. Zdecyduj się.

    • Narzekam na MKOL. Na to, że mówiąc coś o pięknych ideach i wartościach – ogranizuje Igrzyska Olimpijskie w opresyjnych krajach. Ze mną jest trochę inaczej niż z MKOL. Nie mówię nic o wartościach ani ideach, tylko jeżdżę na nartach bez zbędnej otoczki. A w Kirgistanie są ponoć dobre góry!

  2. Uwielbiam Pana zaangażowane notki! Ale tu już za dużo tej kupy!

  3. wow ostre fekalia się polały, ale lepiej trudno by to ująć.
    tylko tyle a propos tłumaczenia dzieciom po co praca: owszem, kasa też, ale może jednak warto też pokazać że komuś w czymś pomagasz. zawsze komuś w czymś pomagasz, nawet jeśli uważasz że dany deal jest bez sensu i cie wkurza 😀

    żeby potem nie wyrosły takie małe co to tylko będą pytać ile można zarobić 🙂

  4. Rafal, Ci powiem ze myslalem troche czy skomentowac czy zostawic bo …..

    1. Zagadzam sie z Toba i dzielę pogląd
    2. Nie rozumiem dlaczego potrafisz negowac MKOL pracujac i robiac to samo dla innej KORpo. Oczywiscie bardzo duza przenosnia, ale powiedz czym to sie rozni ? Pracujesz dla firmy ktorej na jednym z glownych banerow wiszacych w Wawie (a moze juz nie) jest napisane Smarter Planet. A koniec końców jestes trybikiem ktory ma za zadanie spowodowac aby cena akcji rosla. I tak naprawde jeszcze otwarcie mowisz dzieciakom ze tak jest. Kaska sie liczy. Nie wkurza Cie ze hasla jedno a dzialanie drugie ? Tak calkiem serio ? I nie wazne co sie robi zeby bylo na narty w Alpach ?
    3. Czy te owoce sezonowe … wino … czerwony dywan … czy inaczej bylo w Grecji ? Byli Bogami !!! Herosami !

    Tak pomyślałem.

    Arek

    • Arek! Dzieki za ten koment. Poruszyles kilka istotnych problemow. Wiele wykracza poza temat bloga, ale skoro juz popelnilem notke – odpowiem! 🙂

      1. Dzieciaki. Nigdy przenigdy nie ucze dzieci ze liczy sie tylko kasa. Jestes juz druga osoba ktora to tu pisze wiec chce to jasno powiedziec. Chcialbym, zeby moje coreczki robily w zyciu to co beda kochac i by byly szczesliwe. Chcialbym je nauczyc by – jak dla mnie – pieniadze byly tylko srodkiem – a nie celem. Nigdy ich nie oklamuje. Mowie jak jest i jak czuje. Nigdy im nie mowie ze robie w pracy „lepszy swiat” – by nawiazac do cytowanego hasla 😉 – bo sam w to nie wierze. Ostatnio nawet zastanawialem sie jak im wytlumaczyc co robie – i wyszlo ze robie prezentacje 🙂 (zalosne!)

      2. Praca. Pamietamy obaj z kanclerzem ktorego kraju spotykal sie zalozyciel firmy 😉 w wikipedii mozna przeczytac o udziale firmy w holokauscie. Ale tak – pracuje dla korporacji. Robie to za co mi placa i staram sie robic to dobrze, by – jak napisales – kurs akcji szedl w gore. Mam nadzieje, ze mam w sobie resztki niewypranego mozgu. Staram sie postepowac przy pracy etycznie. Wierze ze jakos mi to wychodzi. Ze mam kregoslup. W stosunku do ludzi z ktorymi pracuje (to wazne) ale tez czy to co robie sluzy jakiemus dobru. Jakiemus celowi. Wiesz – tak normalnie zeby rano w lustro spojrzec bez wstydu.

      I podsumowujac: czy ja wierze w lepszy swiat? Hmmm. Wierze na pewno, ze umiemy wdrozyc system klasy erp. Czasem lepiej, czasem gorzej. Jak sie postaramy to umiemy lepiej. Moze dlatego nigdy nie zostane jakims super-managerem, bo albo nie umiem w ten wspanialy swiat uwierzyc, albo nie chce innych oklamac ze swiat bedzie wspanialszy. Nie przez system klasy erp. Nie chce sprzedawac bullshitu. I mam tez klopot z wiara w czyjs bullshit. Recepta to dystans. Do siebie i do zycia. Tego tez chcialem nauczyc corki 😉

      Gdybym pracowal na wysokim staniwisku w MKOL to mysle ze tez bylbym uczciwy. Albo kasa, reklamy i takie bardzo slabe dzialania, o ktorych pisalem w notce – albo szerzenie idei olimpizmu, szlachetnej rywalizacji, itd.

      Ale generalnie powiem Ci, ze strzeliles w czuly punkt – tylko ze to dluzszej dyskusji przy alkoholu sie nadaje. Jak cos – zapraszam – bo sam zaczalem! 😉

Skomentuj tutaj (pole email jest nieobowiązkowe)...

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.