nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie

Wspomnienie

Dodaj komentarz

Mam 10, 11 lat – jest zima 1987/88. Tatry, Ząb koło Poronina. Jeździmy na oślej łączce: Rano ubijamy stok dostawiając nartę do narty. Potem zjeżdżamy. Bez wyciągu. W Zębie nie ma wtedy żadnego. Po prostu: podchodzimy i zjeżdżamy. Na kolejne sezony czujemy się na tyle pewnie, że robimy stąd freeride do samego Zakopanego i wracamy z nartami autobusem. Wtedy nie wiemy, że to nazywa się „freeride”. Mija ćwierc wieku i historia zatacza koło. Wśród naszych kochanych Górali nie ma już niektórych osób, które były tu wtedy… Ale są nowe – urodziły się maluchy. Na tej samej oślej łączce są dziś moje córki. Nie, nie jeżdżą tutaj – bo kilkaset metrów dalej jest oświetlony i wyratrakowany stok z trzema nowoczesnymi wyciągami. Ale widok z oślej łączki jest identyczny jak wtedy. Lepimy bałwana. Może nawet jutro się przejaśni i widać będzie Giewont. To ona – ośla łączka:  

Skomentuj tutaj (pole email jest nieobowiązkowe)...

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.