Naturalny kaczy lub gęsi puch to absolutnie doskonały izolator: jest bardzo lekki, bardzo ciepły i pakuje się do doskonale małych rozmiarów. Nie wynaleziono jeszcze sztucznego odpowiednika o tak doskonałych parametrach jak puch. Puch ma tylko jedną, ale poważną wadę: nasiąka wodą i koszmarnie trudno się suszy. No ale jak mawiają niektórzy: „albo śliwki, albo gruszki”.
Z powodów wad puchu, nie używam go w swoich ubraniach: zamiast niego stosuję syntetyki takie jak patentowane Thinsulate czy Primaloft. Nie są tak dobre w izolacji i tak lekkie jak puch, ale schną błyskawicznie a po zmoczeniu lub zawilgoceniu tylko nieznacznie tracą właściwości izolacyjne.
Czasem bywają jednak sytuacje, kiedy puch jest nieodzowny. Jedną z nich jest zapowiadana już przeze mnie akcja #KapitanPlaneta – kiedy to planujemy spędzić w Tatrach noc, wysoko powyżej linii schronisk i lasów, przy mocno ujemnych temperaturach, by o wschodzie słońca zjechać na nartach do Morskiego Oka. Żeby przenocnować w temperaturze -20 stopni, nie ryzykując hipotermii lub zamarźnięcia, będę potrzebował naprawdę dobrego izolatora – i tutaj puch będzie idealny.
Pamiętacie jak pisałem kiedyś na blogu o tym, że jeżeli to możliwe wybieram firmy, które produkują w Europie, nie wyzyskują dzieci i respektują prawa pracownicze? Że lepiej się czuję, kiedy wiem, że przy produkcji moich nart żaden siedmioletni chińczyk nie stracił palców? Jeśli jak ja – szukacie dobrych puchowych produktów i zależy Wam na wspieraniu europejskiej gospodarki – mam dla Was dobrą wiadomość: jest polska firma, produkująca naprawdę dobre produkty puchowe – mieści się na warszawskiej Pradze i nazywa się Yeti.
Na stronie Yeti mamy pełny asortyment śpiworów: http://www.yeti.com.pl/pl/spiwory-kurtki-kamizelki-puchowe/category/27/%C5%9Apiwory
Jeśli jak ja – stawiacie swoje pierwsze kroki w biwakach zimowych – specjalista w sklepie Yeti z przyjemnością Wam doradzi. Ja akurat miałem kumpla, któremu ufam i który doradził mi. Jego zdaniem dobry puchowy śpiwór w Tatry zimą powinien mieć przynajmniej 900-950 gramów puchu. Daje to możliwość komfortowego przespania nocy w temperaturze -16, oraz temperaturę graniczną -24, poniżej której ryzykujemy hipotermię.
Dokładnie takie parametry spełnia zimowy model Nora Dry, który właśnie kupiłem. Do niego będę musiał sprawić jeszcze jakąś płachtę biwakową, i wyposażenie do spania w górach zimą na jedną noc powinno wystarczyć. (o wyborze płachty będzie kolejna notka – póki co – intensywnie przeglądam net i fora)
Nora w wersji „DRY” ma membranę, która chroni przed wilgocią, i jest wyposażona w bardzo dobry ocieplany kaptur, którym można się otulić. Producent dodaje dwa worki do pakowania śpiwora: jeden bardzo obszerny – do przechowywania śpiwora w domu, w warunkach w jakich puch nie zbije się i nie straci właściwości izolujących. Drugi – znacznie mniejszy do pakowania śpiwora na wyprawy. Śpiwór ma dwustronny zamek który można zasuwać i rozsuwać zarówno od wewnątrz jak i od zewnątrz, z dobrze izolowanymi taśmami. Sprzedawany jest w dwóch wersjach wzrostu: normalnej i wysokiej. Do wyboru są trzy kolory – ja wybrałem pomarańczowego, z daleka widocznego „oczojeba”.
Nie opiszę Wam dziś jeszcze jak śpiwór spisuje się zimą w terenie – w tym celu musicie śledzić bloga w lutym.
Katalogowa cena śpiwora to 1355PLN, ale jeśli jesteście zrzeszeni w jakimś klubie wysokogórskim, który robi hurtowe zakupy – może ona spaść nawet do około 1000PLN.
31 grudnia 2015 o 1:24 PM
I co niby jestes taki niezalezny? Spiworek byl za darmo ze tak sie zachwycasz?
31 grudnia 2015 o 1:31 PM
Jak rozumiem to ciag dalszy dyskusji z forum skionline? 🙂
Ok!
Oswiadczam zatem: nie odnioslem zadnych korzysci z opisania tego spiwora, firma Yeti to nie moi znajomi – a kiedy sprzedawali mi spiwor – nie mieli pojecia, ze to opisze. Jak bedzie mial wady – to tez jasno o tym napisze. A jak Ty go skrytykujesz i wrzucisz tu linka do siebie albo do skionline to NA PEWNO go nie wytne 🙂
Czyli jednak mozna sie nie kurwic jak szmata, i nie wprowadzac narciarzy w blad, ha?! 🙂
Mozna byc jeszcze uczciwym. Mozna.
31 grudnia 2015 o 2:35 PM
No to pamietaj ze zlamiesz prawo jak zanocujesz w tatrach na dziko. To jest park narodowy. Topr szybko cie pogoni.
31 grudnia 2015 o 4:06 PM
Bron borze nie chce sie porownywac, ale zastanawiam sie ilu polskich himalaistow spedzilo treningowo noc w Tatrzanskim Parku Narowodym. 😉 obstawiam, ze wszyscy. Co do jednego.
Pingback: Biwak zimą w wysokich górach: jedzenie | nakreche
2 marca 2016 o 1:15 PM
Witam.
No, jakby nie patrzeć polskie śpiwory (ubrania również) puchowe są najlepsze.’
Pajak, Yeti, Małachowski to absolutny Top.
Osobiście używam intensywnie „kilogramówki” Małachowskiego od 3 sezonów i nie raz du.. uratowała.
Pozdro
Massi
2 marca 2016 o 1:38 PM
100% racji. Jaki zakres temperaturowy masz?
2 marca 2016 o 10:17 PM
Napisy z zakresami się już starły (były na wewnętrznej kieszonce) ale pamiętam, że do standardowego 1000g. puchu „Pan Małachowski” dorzucił gratis 150g i zszedł całkiem sporo z ceny- kupowaliśmy 5 sztuk. Całość waży powyżej 1,5kg ale super się kompresuje do transportu. W namiocie w najniższej temp. spałem przy -20 st. (założone ciepłe skarpety, bielizna termiczna długa i lekki polar 100 na górę… rano nie chciało się wychodzić ze śpiwora:-)). Pamietam, że temp ekstremalne to, jakieś kosmiczne prawie 40 były podane.
2 marca 2016 o 10:18 PM
Ostro. Pamietasz cene mniej-wiecej tego spiwora?
2 marca 2016 o 10:28 PM
No pamiętam ale teraz to nie ma na to szans, jak przeglądam cenniki, wyszło na po 800pln.
Jutro ponownie będzie testowany na spływie kajakowym ale to już pikuś bo to tylko -5 przy gruncie a wcześniej ruska bania to do szczęścia wiele nie będzie potrzeba :-))
2 marca 2016 o 10:29 PM
Dzieki za wpisy. A dbasz jakos o niego jak sie przemoczy?
2 marca 2016 o 10:38 PM
To wrażliwy temat… właśnie po jednym ze spływów dosyć mocno został przemoczony i od tej pory „capi”, taka przypadłość spiworów puchowych. Oczywiście są specjalistyczne pralnie, które mają specjalne patenty na pranie rzeczy z puchu (ponowna impregnacja i takie tam ale, jak wiadomo lepiej tego za często nie robić bo puch traci swoja naturalną ochronę czyli „tłuszcz”, którym jest pokryty.
2 marca 2016 o 10:39 PM
Kumam. Dzieki za to wszystko co napisales. To bardzo cenne. Ja dopiero zaczynam ten temat. 🙂 serdeczne pozdro!