nakreche

narty, na wiele sposobów, subiektywnie

Karakol

8 Komentarzy

Być może czytacie moje notki, podziwiacie piękne widoki, śnieg, góry, i myślicie sobie „cholera, a może by przyjechać do Kirgistanu na narty za rok?”.

Bardzo Was do tego zachęcam, jednak uczciwe z mojej strony byłoby pokazanie Wam pełnej prawdy o tym miejscu, a nie tylko słodkaśnych foteczek z jazdy.

Dziś, zamiast relacji z jazdy na skuterach, wrzucę więc kilka fotek z Karakol – miasta w którym mieszkamy. Jeśli komentowaliście „jak cudownie” i „zazdroszczę” – to spójrzcie na to:
Tak na przykład wygląda biuro kirgiskiego notariusza:
A tak salon fryzjerski (nie wiem tylko jak z terminami w tym Atelier):
Tak salon meblowy, który pewnie za kilka lat zmiażdży IKEĘ:
A tak designer outlet:

Poza tym, w tym 70-tysięcznym mieście jest skrzyżowanie ze światłami, kilka warsztatów samochodowych, dwie asfaltowe ulice i co niedzielę największy kirgiski targ zwierząt (koszmarnie śmierdzi również w inne dni tygodnia). Po zmroku nie zaleca się chodzić ulicami (wszystkie bez latarni), a taksówkarze naciągają oczywiście turystów z zachodu. Kirgizi mówią, że upiekło im się, że Sacha Baron Cohen wybrał na kraj Borata – Kazachstan, bo Kazachstan jest znacznie bogatszy i nowocześniejszy od ubogiego i malutkiego sąsiada jakim jest Kirgistan.
Powinniście wiedzieć to wszystko jeśli skuszeni górami i fotkami widoczków z bloga, planowaliście się tu wybrać – do czego jednak mimo wszystko Was gorąco zachęcam.

8 thoughts on “Karakol

  1. moda polska – zajebiste :-)))))

  2. mmm…, to mało optymistyczne,ale za to jakie cudne góry mają.

  3. kurcze, mało to zachęcające, ale oczywiście dobrze, że pokazujesz też minusy tego miejsca, sama będąc za granicą zbaczam też z głównego turystycznego szlaku i idę popatrzeć na „prawdziwe” życie jakie można ujrzeć, gdy się skręci w boczną uliczkę

    • po pierwsze, mimo tego co napisałem i pokazałem w tym poście – BARDZO zachęcam do wizyty w Kirgistanie.
      po drugie, fajny ten Twój blog http://flyingcarpet.com.pl – czytam właśnie o Kanadzie – a jest to jedno z miejsc na mojej liście… kto wie – może w przyszłym roku… 🙂

      • dzięki 🙂 so nice 🙂 w Kanadzie była moja siostra, ale głównie na wspinaczce, więc raczej tak – idziemy na lodospad itp., tereny bardziej dzikie, brak zasięgu i wilk idący główną drogą – tego można się spodziewać itp., raczej właśnie klimaty takie – szkoła przetrwania :), jak zauważyłeś mój blog idzie w trochę inną stronę :)))))) zachęcam do odwiedzania i komentowania, też w tym roku muszę jakąś zagranicę zobaczyć

Skomentuj tutaj (pole email jest nieobowiązkowe)...

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.