Sucho o faktach, mój Lonely pisze tak:
- Niesamowicie długie (4300km od północy do południa) i jednocześnie niesamowicie wąskie (średnio 170 kilometrów od wschodu do zachodu).
- Niemalże wciśnięte między gigantyczne szczyty Andów i głębię Oceanu Spokojnego
- Znajduje się w nim najsuchsze miejsce świata: pustynia Atacama, ale można w nim znaleźć również prawdziwie antarktyczny krajobraz: potężne patagońskie lodowce i spacerujące po nich pingwiny i cała antarktyczna fauna
A bardziej poetycko, tak:
„w Chile możesz mieć swoje plany, ale ważne, abyś pozostał otwarty na nowe doświadczenia i zmiany tych planów (…) nie wahaj się pojechać trochę dalej tam gdzie źle skręciłeś (…) bo przygoda w Chile trwa właśnie wtedy kiedy jedziesz aby doświadczyć przygody”
7 dni to zbyt mało aby poznać cały kraj… myśle zresztą, że w przypadku Chile nawet miesiąc byłby zdecydowanie za krótki
A jak będzie? Hmmm… zobaczymy… Wiem już, że jest problem ze śniegiem, a zima w Chile jest wyjątkowo ciepła… Na trasach pojeżdżę na pewno, ale poza – może być problem. Na pewno jak zwykle podczas moich wypraw – wszystko będzie się kręcić wkoło nart, ale nie zapomnę o jedzeniu, lokalnych atrakcjach, kulturze, anegdotach i spotkanych ludziach…
Nie wszystkie posty będę wrzucał na fejsa, żeby nie spamować Waszych walli. Po prostu zaglądajcie tu czasem. I warto wspomnieć przy tym o jednej istotnej rzeczy: pamiętajcie jak działa teraz fejs – pokaże Wam to co już lubicie: a więc jeśli nie lajkujecie moich postów – nie będą się Wam pokazywać kolejne. Jeśli macie dość tego bloga – nie wciskajcie mi czasem lajka z litości, ale jeśli chcecie go czytać i dostawać aktualizacje na swojego walla – koniecznie klikajcie te lajki…