Dla tych, którzy nie ogarnęli ostatniego posta: rzutem na taśmę zdobyłem okazję roku – bilety do Santiago de Chile w drugiej połowie sierpnia – czyli w szczycie puchowego sezonu w Andach za mocno niewiarygodną cenę: 1000pln.
Do wylotu do Chile zostało mi 7 tygodni – przygotowania w pełni! Tym razem lecę zupełnie sam! Podekscytowałem się jak małolat… Tym samym dzisiejszy post będzie lekko frywolny i słabo ogarnięty – mam nadzieję, że mi to wybaczycie… Żeby wczuć się w klimat lepiej, zanim zaczniecie czytać dalej – kliknijcie play poniżej… (w tej piosence niejaka Bebe ugania sie za facetem po mieście przez tytułowe siedem godzin [Siete Horas]). Jeśli wolicie mp3 – jest tutaj.
Natomiast obok na fotce możecie podziwiać chilijskie lamy w Andach 🙂
A więc co jest grane, w sprawie Chile, w punktach:
1. Kondycja…
- Biegam. Tygodniowo 20-25km – gdyby były jakieś podejścia skiturowe – powinno wystarczyć.
- Do tego mocno wykańczający ski-workout (podziękowania dla Druha Marudy za link) – taka Chodakowska w wersji z nieogolonymi nogami i dla narciarzy: www.fitnessblender.com/v/workout-detail/30-Minute-Ski-Conditioning-Workout-Strength-and-Cardio-Training/8j/
2. Opcje na jazdę
- jeszcze nie zdecydowałem się na konfigurację sprzętową którą zabiorę ze sobą. (freeride czy freetouring)
- znalazłem posiadacza ratraka 150km od Santiago!
- znalazłem dobre górki niedaleko Los Andes (100km od Santiago) na skitury.
- oprócz tego może uda się heliski (helicoptero), jeśli tylko dostanę jakieś promocyjne warunki albo podłączę się do grupy… na pierwszy rzut oka, wygląda na to, że heliski nie jest tak bardzo uregulowane jak w Europie… to dobry znak! 🙂
- intensywnie eksploruję tematy – czekam na odpowiedzi mailowe przynajmniej z 4-5 źródeł
3. Słownictwo
Ponoć w Chile z angielskim krucho… Umiem się już przedstawić (Me llamo Rafael), zapytać o drogę do toalety, oraz powiedzieć kilka przydatnych fraz:
- ¿Cuánto cuesta llegar a esa montaña? – Ile kosztuje, aby dostać się na tamtą górę?
- ¿Qué nivel de riesgo de aludes es hoy? – Jaki stopień zagrożenia lawinowego dziś mamy?
- Dejeme ahi, por favor – Proszę zostawić mnie tam.
- Me paseo bastante mal. ¿Me lleva de nuevo por favor? – Jeżdżę raczej słabo. Czy na pewno wróci pan po mnie?
4. Przewodnik
Jak zwykle korzystam z LonelyPlanet. Zaawansowanym obieżyświatom nie muszę polecać. Początkującym polecam gorąco! To absolutnie najepsze przewodniki na rynku. „Chile” jest w drodze i będzie u mnie za 2-3 dni. Ta lektura jest bardzo istotna przy samotnej podróży na drugi koniec świata.
Ponieważ górki, które planuję odwiedzić są w odległości 50-200km od Santiago w różnych kierunkach, zatrzymam się w samym Santiago. To chyba też niezły wybór, bo przecież lecę sam. Znalazłem fajną jedynkę w hostelu ze śniadaniami za 300PLN za całe 6 nocy.
Po obejrzeniu zdjęcia pokoju (obok) pomyślałem, że nie będę miał jak otworzyć w nim walizki, ale po chwili przypomniałem sobie, że przecież nie lecę z walizką, tylko pakuję się do pokrowca na narty! 🙂
Nie, nie zakładam śniadań wysokiej jakości.
6. i bardzo ważne na koniec…
(trrrrrr-tam-da-dam!) Wiele wskazuje, że będę miał partnera ekspedycji do Chile! Tzn. nie chodzi mi, że z kimś tam lecę. Nie mam też na myśli mężczyzny w nieformalym związku uczuciowym. Chodzi mi o partnera-sponsora. Jeszcze nie mogę pisać konkretów, bo nie ma umowy. Ale wszystko jest na dobrej drodze! Trzymajcie kciuki!
Ukłony! Vamonos!
R.
21 czerwca 2014 o 8:30 PM
link do tego fitnessu ci nie działa
21 czerwca 2014 o 8:32 PM
Dzięki – już poprawiłem.
21 czerwca 2014 o 8:45 PM
fajne selfie! :o)
21 czerwca 2014 o 8:51 PM
😉
21 czerwca 2014 o 10:13 PM
Ogarnąłeś idealne cztery zdania!!! No i do toalety! Wiadomo! :-)))
22 czerwca 2014 o 9:52 AM
😉 mam nadzieję, że jeszcze lepiej rozwinę umiejętności lingwistyczne 😉
23 czerwca 2014 o 7:34 AM
Ale ten Pan przecież właśnie ma ogolone nogi!
23 czerwca 2014 o 10:34 AM
rzeczywiście :-)))) no ale do Chodakowskiej wciąż mu trochę brakuje! 😉
23 czerwca 2014 o 8:38 AM
Pan się tak nie boi: sam na koniec świata?
23 czerwca 2014 o 10:34 AM
Boję się! Ale liczę na to, że strach ma wielkie oczy! 😉
24 czerwca 2014 o 2:46 AM
Pan jest bardzo odważny! I jeszcze to selfie…
24 czerwca 2014 o 3:26 PM
Pani natomiast chyba nie traktuje mnie poważnie, a w dodatku ma problemy ze spaniem. (2:46am?)
25 czerwca 2014 o 11:24 PM
Rafał, w Chile tylko Carmenere. Ewentualnie pisco sour ;).
26 czerwca 2014 o 7:51 AM
Ha! Po inicjalach i zajomosci tematu wnosze, ze to Ty Andrzeju!! 😉 jeszcze raz dzieki za podpowiedzi dot auta! A te dwa tez sprobuje na bank i opisze! Uklony! R
30 czerwca 2014 o 10:34 PM
Czekam na szczegółową relację! I zazdroszczę 😉
26 czerwca 2014 o 9:26 AM
Ale jesteś zakręcony!gratulacja!
26 czerwca 2014 o 9:42 AM
Zakrecony bede jak dolece do chile! Dzieki! Pzdr!