„Słońce, słońce” – powtarzają wszyscy w Madonna di Campiglio. Rzeczywiście warunki w Dolomitach na trasach bajkowe: trasy naśnieżone sztucznie i full lampa bez żadnej chmurki. Tymczasem poza trasami śniegu nie ma praktycznie wcale. W wyższych partiach, tam gdzie lodowce – jest biało, ale już odrobine niżej, brązowo-zielone połacie lasów przecinają białe wstęgi sztucznie dośnieżonych tras. Rezerwując bilety Ryanaira parę miesięcy temu myślałem „To będzie grudzień. Będzie jak to w grudniu: niskie chmury, walący śnieg”. Tymczasem jest… anomalia. Zima przesunęła się w Europie o miesiąc do przodu, choć nie zaryzykowałbym twierdzenia, że trwa miesiąc dłużej… Zmiany klimatu dostrzegają już nie tylko naukowcy skrupulatnie mierzący średnie temperatur i porównujący zdjęcia satelitarne.
Otwarcie sezonu jest faktycznie wyjątkowe. Bez żadnej dyskusji „tu i teraz” jest fantastycznie. Nie jestem tylko przekonany, czy cieszę się *aż tak*, jak wszyscy dookoła.
17 grudnia 2016 o 7:35 PM
Fajnie.
A jak foty trzaskasz ?
17 grudnia 2016 o 8:06 PM
Ajfonem! 🙂