Rano od dziewiątej jeździłem na Harendzie. Dobiłem się, wróciłem do pokoju i poszedłem na spacer do Doliny Kościeliskiej na dobre 3 czy 4 godziny. Było przepięknie. Wrócłem jak już było ciemno. Padnięty. Niestety wieczór Sylwestrowy – więc nie ma szans zjeść w żadnej karczmie, bo wszędzie przygotowania do zabawy. Pizzeria nie przyjmuje zamówień na telefon bo są przeciążeni, w centrum nie ma gdzie zaparkować i do taksówki też nie da się dodzwonić. Na moje szczęście była otwarta Żabka za rogiem. Kupiłem jakiś ser i kabanosy. O dziwo mieli nawet ciepłe pieczywo. Bardzo szybko dopadł mnie sen. Koło północy obudziło mnie na chwilę jak łomotali petardami. Bardzo wszyscy się chyba cieszyli. Jest Nowy Rok, 7:50 rano. Zbieram się pojeźdźić. Wszystkiego Dobrego w Dwa Piętnastym.