DRD4-7R (rozszyfrowany jako: Dopamine Receptor D4, 7-Repeat) – to gen na jedenastym chromosomie ludzkiego DNA, znany jako „gen nomada” albo „gen przygody”. Ma go około 20% ludzkiej populacji. Ludzie mający w swoim DNA aktywny DRD4-7R uwielbiają podróże, przygody, nieustannie eksplorują i nie mogą usiedzieć w jednym miejscu. Charakteryzują się dużą potrzebą aktywności fizycznej, intelektualnej i społecznej. Gen ma również swoją ciemną stronę: jego posiadacze mają ponadprzeciętne skłonności do podejmowania ryzyka albo np. prób z narkotykami. Sprzyja on również problemom z koncentracją, utrzymaniem uwagi, a nawet rozwojowi zespołu ADHD.
Kiedy wiele lat temu robiłem test swojego DNA, okazało się, że moimi przodkami było plemię nomadów Saami zza koła arktycznego. Obecność aktywnego DRD4-7R była w zasadzie tylko formalnością do potwierdzenia. Wiedziałem to doskonale, bo od zawsze miałem niespokojną duszę i od kiedy sięgnę pamięcią – marzyłem o podróżach. Myślę, że odziedziczyłem DRD4-7R po mojej mamie eksplorującej świat nawet teraz – gdy jest już na emeryturze, i po jej tacie, a moim dziadku. Żywo pamiętam podróże po Polsce wraz z nimi – a to przy okazji święta zmarłych, a to wakacji, ferii, czy zwykłego „wyjazdu do rodziny”. Pamiętam niecierpliwość przed każdą podróżą, i to jak ciężko było zasnąć noc wcześniej. Pamiętam smak jajka na twardo na przydrożnym parkingu i moje ulubione „bułki podróżne” z serdelową i sałatą jedzone w pociągu do Warszawy gdy nie chodziłem jeszcze nawet do podstawówki. Pamiętam ścisk w pekaesie do Nowego Targu, pierwsze wejście na Kasprowy, albo ten strach, gdy mając 8 czy 9 lat, przełaziłem przez siatkę do stacji naprowadzania samolotów z bazy wojsk ruskich nad Bałtykiem, by wymienić z żołnierzami zaoszczędzoną na kolacji wędlinę na czapki wojskowe z czerwoną gwiazdą.
Dziś z podróżami związana jest nierozerwalnie moja praca: od ponad 15 lat robię służbowo samolotem blisko 100 odcinków rocznie, a do tego wszystkiego jeszcze wszystkie prywatne loty o których piszę na blogu. Mieszkałem dotychczas w 6 krajach, pracowałem w 14, a odwiedziłem ponad 50. Do tej pory pozostała mi fascynacja wszelkiego rodzaju mapami i kartografią, a gdy widzę gdzieś globus, ciężko mi się powstrzymać, by nie podejść, nie sprawdzić czy fizyczny, polityczny, czy może historyczny, nie dotknąć i nie pokręcić.

Słynne ogłoszenie Ernesta Shakletona o wyprawie antarktycznej – ciężko uwierzyć, ale ponoć zgłosiło się wielu chętnych! Znowu ten DRD4-7R? 😉
Moi genetyczni bracia z przeszłości nie byli zapewne słynnymi poetami, matematykami albo utalentowanymi malarzami. Pewnie nie gromadziliśmy też wielkich majątków, ani nie byliśmy liderami biznesu. Obstawiam też, że wśród nas nie było zbyt wielu prezydentów, władców ani noblistów.
A jednak wielu z nas przesuwało granice odrobinę dalej, stawiało poprzeczkę cokolwiek wyżej. Naukowcy zgadzają się, że te wszystkie niespokojne dusze odpowiedzialne są za większość odkryć, za eksplorację gór, oceanów i białych plam na mapach. Dzięki DRD4-7R rasa ludzka wyszła z Afryki, zasiedliliśmy Europę a potem obie Ameryki, dzięki niemu wspięliśmy się na ośmiotysięczniki, zdobyliśmy bieguny i polecieliśmy w kosmos. Dzięki niemu postawimy stopę na Marsie. Niemal z pewnością aktywny DRD4-7R mieli Kolumb, Shackleton, Marco Polo, Kukuczka czy Gagarin. Pewnie, że nie mam co się z nimi równać. Ale za to rozumiem ich doskonale i dobrze mi z moją własną kopią DRD4-7R.
Choć przyznaję – czasem widzę też jego gorsze strony: np. gdy kolejny raz muszę wymienić paszport…

…bo znowu nie ma miejsca na wizę.
A ten post został zainspirowany wpisem z bloga With Love – nie potrafię przekazać tematu z takim polotem, jak jego autorka, ale chciałem chociaż podzielić się swoim punktem widzenia na „gen przygody” szczególnie, że mamy go oboje!
9 Maj 2018 o 9:46 AM
No! Ja Panie Rafale wyczekuję na takie teksty, a nie na takie techniczne! Oglądał Pan „Czekoladę”? Da się zgubić gen nomada? 🙂
9 Maj 2018 o 9:57 AM
Czy oglądałem „Czekoladę”?! Pantoufle jest teraz tuż obok i skacze właśnie!
9 Maj 2018 o 9:48 AM
My też chyba mamy ten gen. Ciekawa sprawa. A co jeśli nie mamy? To skąd pochodzi pragnienie wyjazdów i poznawania nowego? 🙂
9 Maj 2018 o 1:45 PM
ja obstawiam, że macie 🙂 ten gen ma 20% ludzi, więc wcale nie tak trudno go mieć 🙂
21 Maj 2018 o 6:35 PM
Aha, to teraz wszystko jasne. To gen mnie gna 😉