Aktualizacja 18 sierpnia 2017: technologia poszła do przodu… zapraszam do zapoznania się z nowszym postem w tym temacie: https://nakreche.com/2017/08/18/garmin-fenix-3-testrecenzja/
Oryginalny post z 2014 roku:
Dzisiaj nie będzie o teście konkretnego sprzętu. Dziś będzie kilka moich przemyśleń dotyczących zegarka w góry i poza trasy narciarskie. Na rynku robi się coraz ciaśniej: producenci prześcigają się w wymyślaniu urządzeń zintegrowanych ze smartfonami, podającymi tętno czy pozycje GPS. Często urządzenia te są drogie, i często kompletnie niepraktyczne. No bo co mi w prawdziwych górach po zegarku który padnie po dwóch dniach używania?

Suunto Vector na moim ręku w helikopterze na Alasce: wysokościomierz, kompas, duży czytelny wyświetlacz
Ostatnio znajomy kupił taki „górski” zegarek, i wydał na niego kupę kasy. A wiadomo niestety, że sprzedawcy w sklepach outdoorowych często nie wyszli nawet na za miasto z mapą, a co dopiero w prawdziwe góry, daleko od osad ludzkich. Nie ma to jednak znaczenia, bo i tak będą starać się wcisnąć wam wszystko od czego mają największą premię. Pomyślałem sobie wtedy, że szkoda, że nie napisałem wcześniej tego tekstu, bo być może pomogłoby mu nie wyrzucać pieniędzy w błoto.
Zacznę od tego co w zegarku moim zdaniem NIE JEST potrzebne.
- GPS. To bez sensu. Zużywa tylko bardzo baterię. Taki zegarek co dzień lub maksymalnie kilka dni trzeba ładować. Jeśli jest to urządzenie, które ma ratować w założeniu życie, po prostu nie możemy sobie na to pozwolić. Od tego sezonu noszę przy sobie zawsze dwa GPS’y, ale żaden z nich nie jest w zegarku. Mój pierwszy GPS to SPOT GEN3: rejestruje cały czas ślad, wysyła go na bieżąco do internetu a przede wszystkim jest w stanie wezwać pomoc w obszarze poza zasięgiem telefonów komórkowych – przez satelitę. Działa nieprzerwanie przez miesiąc. Mój drugi GPS jest w smartfonie: z reguły jest na nim mapa i jakieś waypoint’y. Do smartfona noszę jedną lub dwie zapasowe baterie.
- Pulsometr. Kaman. Naprawdę interesuje cię jak bardzo rośnie ci tętno przy podejściu na czterech tysiącach metrów? Jeśli tak mówisz, to chyba znaczy, że nie podchodziłeś na czterech tysiącach. Góry to nie jest pieprzona sala gimnastyczna. Pulsometr to gadżet który tylko czerpie cenną energię w Twoim zegarku. Jeśli za 5 lat wymyślą baterie 100 razy bardziej pojemne od tego co jest dostępne na rynku – będę wielkim orędownikiem GPS’ów i pulsometrów w zegarkach górskich. Póki co – uważam to za zbędny gadżet.
Co w zegarku JEST potrzebne.
- Wysokościomierz barometryczny (nie GPS!). Po skalibrowaniu – wysokościomierz „starcza” z reguły na dzień włóczenia się po górach. Potem trzeba go skalibrować ponownie. Wysokościomierz pozwoli odnaleźć ci się bardzo szybko na poziomicy na mapie – co jest bezcenną informacją. Dobry, dokładny wysokościomierz to podstawa. Dobrze skalibrowany wysokościomierz barometryczny jest dużo dokładniejszy niż wysokościomierz oparty o GPS.
- Kompas. Pokazuje kierunek, działa szybko, w miarę precyzyjnie. Drenuje baterię, ale włączasz go tylko na kilka-kilkanaście sekund, kiedy potrzebujesz określić kierunek podejścia bądź zjazdu.
- Czytelny wyświetlacz. Kiedy będziesz sprawdzał wysokość albo kierunek w zamieci, czy w nocy, zegarek musi umożliwić ci robić to czytelnie i szybko. Duże cyfry na wyświetlaczu to bardzo przydatna cecha dobrego, górskiego zegarka.
- Bateria. Ma wystarczyć przynajmniej na tydzień intensywnego używania. Wszystko poniżej dyskwalifikuje zegarek do zastosowań górskich, a czyni z niego jedynie średnio przydatny gadżet do pochwalenia się przed kumplami.
Powyższe założenia spełnia dość podstawowy model Suunto – Vector. Również trochę droższy Suunto Core (nad którym się zastanawiam) wydaje się być sensownym wyborem w góry. Powyższe funkcje ma również seria Casio Pathfinder, z których model PAG240-1 jest dodatkowo zasilany bateriami słonecznymi i będzie działał przez pół roku bez dostępu światła.
2 grudnia 2014 o 9:13 AM
Panie Doktorze. Ja wolę te notki romantyczne albo takie gdzie Pana widać. Jestem w takiej grupie targetowej. Czy mogę prosić o więcej notek dla swojej grupy? 🙂
2 grudnia 2014 o 3:39 PM
Droga Pani! Spieszę wyjaśnić, że w bólach rodzi się notka o pilocie z Alaski. Myślę, że może się Pani spodobać. Ukłony, Autor
2 grudnia 2014 o 3:18 PM
smartfonem nie zarejestrujesz sladu, albo padnie ci na zimnie w kilka godzin…
2 grudnia 2014 o 3:41 PM
Dlatego do rejestracji śladu używam urządzenia SPOT, które rejestruje ślad, wysyła go satelitarnie na serwery i trzyma na bateriach przez miesiąc. Przyczepiasz go do plecaka i o nic się więcej nie martwisz. Pisałem już o tym tutaj – zapraszam do przeczytania: nakreche.com/2014/06/26/spot-gen3-test-i-recenzja/
2 grudnia 2014 o 6:02 PM
Och! Dziękuję! Nie mogę się doczekać!!!
2 grudnia 2014 o 4:40 PM
no ale przecież GPS w smartfonie tez drenuje baterie, wiec co za roznica? Taki sam gadzet i tak…
2 grudnia 2014 o 6:58 PM
Wszystko pięknie, ale zegarek z pulsometrem jest świetny na przykład dla ludzi przygotowujących się do biegów górskich, w szczególności długodystansowych. Dzięki ciągłej rejestracji GPS mogą analizować swoje tempo biegu, przewyższenia, trasę a do tego mają informacje podawaną na bieżąco dotyczącą pulsu i wiedzą kiedy przycisnąć a kiedy odpuścić.
2 grudnia 2014 o 9:43 PM
pełna zgoda: dla biegaczy górskich, biegających po znanych ścieżkach bez mapy, niedaleko od ludzi – zegarek z GPS i pulsometrem będzie świetny. dla narciarzy pozatrasowych, alpinistów, pasjonatów trekkingu w dziczy – będzie bez sensu.
3 grudnia 2014 o 10:45 PM
1350m? cos niziutkie te gorki na alasce
8 grudnia 2014 o 10:52 AM
tak – rzeczywiscie wiekszosc jest nizsza niz 2000 metrow. nie zapominaj o bliskosci oceanu (w linii prostej kilkadziesiat km) i o tym jak daleko na polnosc jestes…
7 grudnia 2014 o 1:59 AM
Mam zegarek (choć kiedyś ktoś od producenta w czasie reklamacji pouczył mnie, że to nie zegarek a komputer 🙂 Sunnto Core i nie jestem do końca przekonany czy rzeczywiście masz rację, że wysokościomierz jest dokładniejszy niż GPS. Wysokościomierz oparty na ciśnieniu nie uwzględnia zmian ciśnienia atmosferycznego w danym rejonie a w górach może się ono zmieniać bardzo szybko i o duże wartości. GPS oblicza zawsze pozycję XYZ z czego wysokość zakłada się, że jest ok 2-3 razy mniej dokałdna niż szerokość i długość geo. Wiec jeśli moj GPS ma sygnał z powiedzmy 8-9 satelit do dokładność wysokości n.p.m mam ok 5-6m wiec.
Takiej dokładności nie uzyskasz przy pomiarze wyłącznie ciśnienia.
8 grudnia 2014 o 10:51 AM
Janku – dzieki za punkt widzenia… wysokosciomierze baro daja bez problemu metr dokladnosci pod warunkiem ze rano je skalibrujesz… wysokosciomierze GPS z mojego doswiadczenia „skacza” czesto po 20-30 metrow wysokosci w kazda strone… (oś Z jest obarczona najwiekszym bledem z powodu zasady dzialania GPS)… ale jesli rzeczywiscie uzyskujesz 5-6 metrow – to potwierdzam, ze byloby to okay do zastosowan gorskich rowniez z mojego punktu widzenia…
8 grudnia 2014 o 11:09 AM
Ja ma Garmin 76 CSx i fakt jest tam też wysokościomierz baro wbudowany ale z tego co się orientuje ma on tam wyłącznie funkcje korygującą dla wyniku otrzymanego z pomiaru sygnałów satelity.
8 grudnia 2014 o 11:11 AM
Wydaje mi sie ze jest dokladnie na odwrot w tym modelu: gps kalibruje duzo dokladniejszy wysokosciomierz baro.
8 grudnia 2014 o 11:18 AM
Tutaj nie będę się spierać. Moja wiedza jest za małą.
Wiem natomiast , że porównując wskazania Garmina i Suunto w praktyce (oba i tak zawsze w górach mam przy sobie razem) to po np. w Tatrach zaczynam ture w Kuźniach, kalibruję oba, po podejściu na górę róznica jest już ok 15-30 m między jednym a drugim a jak zjadę na dół to wychodzi już ok 100 m miedzy Suunto a GPS z czego garmin jest +/- 10 m od wartości z początku dnia w tym samym miejscu.
8 grudnia 2014 o 11:19 AM
Wydaje mi sie ze Twoje Suunto jest uszkodzone. Nigdy nie mialem wiecej niz 10-15m roznicy na poczatek i koniec dnia…
8 grudnia 2014 o 11:58 AM
To już moje drugie suunto core i skala dokładności wydaje mi sie podoba.
Z każdym wysokościomierzem baro jest też tak, że każde użycie zaczyna (powinno) sie od kalibracji pod aktualną wartość ciśnienie tzw QNH. Czasem w górach trudno o dokładne uzyskanie tego parametru.
Tak czy owak suunto core ma dla mnie itak tyle innych plusów i wazniejszych rzeczy niz funkcja ALT ze goraco polecam 🙂
8 grudnia 2014 o 12:07 PM
To mnie zdziwiles mocno teraz. Ja wprowadzam po prostu wysokosc aktualna… Nic wiecej. Moze Ty go rozkalibrowales tymi danymi?