Kilka ostatnich tygodni było ciężkich, ale rokowania dla mojej córeczki są ostrożnie dobre. Przede wszystkim jest szansa, że wróci do domu zupełnie zdrowa. Zostawmy jednak moje sprawy osobiste, bo to przecież blog narciarski, a cała ta sytuacja miała i ma wpływ i na narty. Co prawda przepadło mi 2 lub 3 wyjazdy (w tym bilety w ostatni weekend do Wiednia), ale te wszystskie stresy i ciśnienia spowodowały, że schudłem dobre 5kg – a więc wynik którego nie udało mi się osiągnąć od lat, nawet przy przygotowaniach do maratonu! Służbowe garnitury trochę na mnie wiszą, ale czuję się jak małe piórko, jak leciusieńki koliberek unoszący się kilka centymetrów nad bananowcem 😉 a więc poza trasę – idealnie!
Jeśli córeczka wyszłaby do domu i rokowania byłyby wciąż dobre, to na 18-go marca mam bilety do Gruzji – na Kaukazie jeszcze nie miałem okazji jeździć. Trzymajcie więc kciuki za nią: jeśli polecę w Kaukaz – to znaczy, że wszystko u niej gra…
14 marca 2014 o 4:05 PM
Rafa, trzymam kciuki za córeczkę i za Gruzję !!
14 marca 2014 o 4:19 PM
Dzieki Wojti!
14 marca 2014 o 7:53 PM
Ciesze sie! Najlepszego!
14 marca 2014 o 7:54 PM
Dzieki! Pozdrowienia!